- Reprezentacja Polski niespodziewanie przegrała w Kiszyniowie z Mołdawią (2-3)
- Po trzech meczach eliminacji do Mistrzostw Europy Polacy mają na swoim koncie raptem trzy punkty
- Zbigniew Boniek uważa, że kadra nie zmierza w odpowiednim kierunku
“Sami skomplikowaliśmy sobie sytuację”
Reprezentacja Polski fatalnie rozpoczęła eliminacje do nadchodzących Mistrzostw Europy. W trakcie czerwcowego zgrupowania skompromitowała się w Kiszyniowie, przegrywając z Mołdawią 2-3. Po trzech meczach fazy grupowej ma na swoim koncie zaledwie jedno zwycięstwo.
Z gigantyczną krytyką mierzą się zawodnicy, ale również selekcjoner Fernando Santos, który w związku piłkarskim ma coraz więcej przeciwników. Głos w sprawie ostatnich wydarzeń zabrał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
– Widać, że brakuje kogoś z charyzmą, która mogłaby oddziaływać na cały zespół, kiedy coś się nie układa. Ta porażka może mieć szalone konsekwencje dla dalszej sytuacji w grupie. Niebywałe. Ciężko mi było zebrać myśli.
– Nigdy nie byłem z tych, którzy mówili, że z tej grupy nie da się nie wyjść. Powtarzałem, że Polska, Czechy i Albania to wyrównane zespoły o podobnych umiejętnościach i potencjale, przeciwko którym gra się trudno. Nie przyszło mi jednak do głowy, że przegramy w Kiszyniowie. Kluczem do awansu, moim zdaniem, było zdobycie 12 punktów z Mołdawią oraz Wyspami Owczymi. Już wiemy, że kompletu nie będzie. Sami skomplikowaliśmy sobie sytuację, ale w tej chwili to już nie jest mój problem. Oceniam jako osoba będąca z boku, która na wszystko patrzy ze spokojem. Brak mi słów do rozluźnienia i nonszalancji, które zobaczyłem w Mołdawii.
– Na razie jesteśmy daleko w stawce, ale z ostatecznymi wnioskami poczekajmy do końca eliminacji. Miotamy się, panuje bałagan. Raz słyszę, że mamy najlepszą generację piłkarzy od lat i powinniśmy grać ofensywnie, z drugiej strony padają stwierdzenia, że w naszym DNA jest defensywa i kontra – mówi.
Komentarze