- Wojciech Szczęsny nie był w stanie dokończyć meczu Juventusu ze Sportingiem Lizbona w Lidze Europy
- Polski bramkarz opowiedział o trudnym dla siebie momencie w rozmowie z Foot Truckiem
- Zawodnik przyznał, że zrobiło mu się “biało przed oczami”
Wojciech Szczęsny o kłopotach z sercem
Wojciech Szczęsny to bez wątpienia kluczowa postać Juventusu. Jednocześnie, gdy okazało się, że problemy zdrowotne sprawiły, że polski bramkarz nie mógł kontynuować gry w starciu przeciwko Sportingowi Lizbona. Zawodnik wrócił do tej sytuacji w jednym z ostatnich wywiadów.
– Był rzut rożny ze dwie minuty wcześniej, kiedy nie miałem jeszcze ataku paniki. Powiedziałem Arkowi: “Zawołaj mi doktora, bo jest mi coś z sercem”. Arek się na mnie spojrzał i oni w tym momencie wykonali rzut rożny. Trochę za późno. Potem minęły ze trzy, cztery minuty i piłka znowu wyszła na rzut rożny i już wtedy miałem zupełnie biało przed oczami – powiedział Szczęsny w rozmowie z Foot Truckiem.
– Powiedziałem chyba Locatelliemu, że potrzebuję doktora. Mówił mi potem, że spojrzał na mnie i widział, że mam łzy w oczach. Już nawet nie pytał, tylko jak go zawołałem, od razu zawołał doktora, bo wiedział, że jest źle – uzupełnił Polak.
– Myślałem, że umieram na boisku. Poczułem bardzo mocne bicie serca. Nie szybkie, nie czułem jakiejś arytmii, ale bardzo mocne bicie. To trwało parę minut – powiedział zawodnik.
Szczęsny ma umowę ważną z Juventusem do końca czerwca 2025 roku. Do klubu z Turynu zawodnik trafił w 2017 roku. Rynkowa wartość bramkarza wynosi 10 milionów euro.
Czytaj więcej: Zwrot w sprawie pomocnika Juventusu
Komentarze