- Reprezentacja Mołdawii odrobiła dwubramkową stratę i pokonała u siebie Polaków (3:2)
- Po zakończeniu spotkania Siergiej Kleszczenko wziął udział w konferencji prasowej
- Selekcjoner Mołdawian przyznał, że Biało-czerwoni poddali się w drugiej połowie, tymczasem gospodarzom apetyt rósł w miarę jedzenia
“Spytałem piłkarzy: co mamy do stracenia?”
Nie milkną echa sensacyjnej porażki reprezentacji Polski. Do przerwy Biało-czerwoni prowadzili w Mołdawii dwiema bramkami, ale ostatecznie przegrali 2:3. Po ostatnim gwizdku głos zabrał selekcjoner gospodarzy wtorkowego spotkania.
– Oczywiście, nie liczyliśmy na taki wynik. Po pierwszej połowie byliśmy blisko porażki, ale w drugiej, moim zdaniem, Polacy się poddali, a nam apetyt rósł w miarę jedzenia. Strzeliliśmy pierwszego gola, drugiego i wtedy poczułem, że nie przegramy. A wygraliśmy – powiedział Siergiej Kleszczenko. Czy w przerwie doszło do rewolucyjnych scen, przez które zmieniło się podejście Mołdawian? – Mieliśmy krótką rozmowę. Spytałem piłkarzy, co mamy do stracenia poza własnym honorem? Nic. Dlatego powiedziałem, żebyśmy zagrali wyżej i pressowali na połowie przeciwnika. Po kilku akcjach uwierzyliśmy w siebie. W drugiej połowie nasza motywacja była poza skalą i to dało nam sukces. Myślę, że właśnie za to kochamy piłkę nożną – jest nieprzewidywalna. Jestem pewny, że nikt na stadionie czy przed telewizorem nie mógł sobie tego nawet wyobrazić – dodał selekcjoner naszych rywali.
Po trzech rozegranych spotkaniach Polacy zajmują zaledwie czwarte miejsce w grupie eliminacyjnej.
Czytaj więcej: Bereszyński czuje wstyd. “Byliśmy zagubieni”.
Komentarze