- Fiorentina przegrała w rewanżu z Lechem Poznań 2:3, ale to wystarczyło jej do awansu dzięki zaliczce z pierwszego meczu
- Niezadowolony z pracy sędziego był kapitan Violi, Cristiano Biraghi
- Włoch uważa, że Kolejorz powinien był grać w dziesiątkę po faulu na Riccardo Sottilu
Zawodnicy Fiorentiny żalą się na pracę arbitra
Kapitalne emocje zagwarantował kibicom Lech Poznań w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Konferencji z Fiorentiną. Mistrz Polski bez kompleksów ogrywał defensorów rywali i w drugiej połowie spotkania doprowadził do wyrównania stanu dwumeczu. Po golu Artura Sobiecha Kolejorz wygrywał już 3:0. Ostatecznie rozmiar zwycięstwa był dużo mniejszy, przez co to Viola mogła cieszyć się z awansu.
Mimo kwalifikacji do kolejnej rundy europejskich pucharów, piłkarze Fiorentiny po spotkaniu mieli pretensje do sędziego Rade Obrenovicia. Jego decyzje w trakcie spotkania wywoływały nerwowość gospodarzy.
– Jeśli sędzia przyznaje rzuty wolne tylko jednej drużynie, to sprawa staje się skomplikowana. Nie lubię rozmawiać o sędziach, ale mecz wyglądałby inaczej, gdyby piłkarz Lecha dostał czerwoną kartkę za faul na Riccardo Sottilu – stwierdził kapitan Fiorentiny, Cristiano Biraghi.
– Sędziowanie to jednak tylko część gry. Gdy przegrywa się 0:3, to można się obawiać, że stanie się coś niewyobrażalnego. Przeanalizujemy to. Przegraliśmy, ale to wystarczyło do awansu – dodał.
W półfinale Ligi Konferencji Fiorentina zmierzy się z FC Basel. Włoska drużyna wskazywana jest w tym wypadku również jako faworyt.
Komentarze