- Pierwszy ćwierćfinałowy mecz Juventusu ze Sportingiem zakończył się zwycięstwem gospodarzy
- Z powodu problemów z sercem spotkanie przedwcześnie zakończył Wojciech Szczęsny
- Sprawa awansu jest wciąż otwarta – rewanż już za tydzień w Lizbonie
Juventus pokonał Sporting
Niezwykle ciekawie jawił się mecz Juventusu ze Sportingiem Lizbona. Spotkanie dwóch uznanych firm, bez wyraźnego faworyta zapowiadało wyrównaną walkę. Mniej więcej tak też było po gwizdku arbitra. Żaden z zespołów w wyraźny sposób nie dominował przez większy fragment spotkania. Choć to jednak ekipa gości miała więcej z gry na przestrzeni całego meczu. Portugalczycy częściej byli przy piłce i stwarzali groźniejsze sytuacje od rywali. Nie przełożyło się to jednak na bramki. Jedyny i decydujący cios zadała bowiem “Stara Dama” w 73 minucie za sprawą uderzenia Federico Gattiego.
Najważniejszym wydarzeniem w pierwszej części gry była wymuszona tuż przed przerwą zmiana w bramce Juventusu. Wojciech Szczęsny musiał opuścić boisko zaraz po tym, jak nagle złapał się za klatkę piersiową. Jak się później okazało, reprezentant Polski odczuwał problemy z sercem.
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Dość wyrównana, z lekką, a czasami nieco większą przewagą Sportingu. Nie przyniosło to jednak goli. W decydującym momencie, grający dość asekuracyjnie Juventus wyprowadził skuteczną akcję, która zakończyła się zwycięskim golem. Po tym trafieniu podopieczni Massimiliano Allegriego zdecydowanie się cofnęli. Do zakończenia spotkania to piłkarze z Portugalii atakowali. Piłkę meczową w doliczonym czasie gry miał Hector Bellerin po strzale z piątego metra. Sytuację tę obronił jednak Perin. Szansa na rewanż już za tydzień w Lizbonie.
Czytaj więcej: Dyrektor Juventusu o przyszłości Vlahovicia
Komentarze