Wielkie emocje na Stadio Olimpico, Juventus opuszcza Rzym bez punktów [WIDEO]

Juventus nie dał rady na Stadio Olimpico i przegrał z Lazio 1-2. Rzymianie umocnili się tym samym na drugim miejscu w tabeli Serie A. W drugiej połowie na placu gry zameldował się Arkadiusz Milik, lecz nie był on w stanie pomóc Starej Damie.

Sergej Milinković-Savić
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Sergej Milinković-Savić
  • Lazio wygrywa z Juventusem 2-1 na Stadio Olimpico
  • Zespół Maurizio Sarriego umacnia się na drugim miejscu w tabeli
  • W drugiej połowie na murawie zameldował się Arkadiusz Milik

Wielki triumf Lazio

W sobotni wieczór na Stadio Olimpico spotkały się drużyny, które w ostatnim czasie prezentują świetną dyspozycję. Lazio stało się głównym faworytem do drugiego miejsca w lidze, natomiast Juventus nie rezygnuje jeszcze z marzeń o awansie do kolejnej edycji Ligi Mistrzów.

W Rzymie długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Jeszcze przed przerwą obie ekipy zapewniły kibicom duże emocje. W 38. minucie Sergej Milinković-Savić przyjął dośrodkowaną piłkę i bez większych problemów pokonał Wojciecha Szczęsnego. Chwilę później odpowiedział Juventus. Zamieszanie w polu karnym po rzucie rożnym wykorzystał Adrien Rabiot, który skierował piłkę do siatki.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1644787279569858562

Zarówno gospodarze, jak i goście prezentowali otwarty futbol i dążyli do kolejnych bramek. W 53. minucie fantastyczną akcję przeprowadzili rzymianie. Felipe Anderson zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, Luis Alberto przedłużył ją piętą do Mattii Zaccagniego, a ten strzałem bez przyjęcia dał prowadzenie ekipie Maurizio Sarriego.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1644793364099870723

Pod koniec meczu gra stała się dużo bardziej chaotyczna. Sprzyjało to gospodarzom, którzy utrzymywali korzystny wynik. W 63. minucie na boisku zameldował się Arkadiusz Milik, lecz nie był on w stanie pozytywnie wpłynąć na grę Starej Damy. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lazio, które umocniło się na drugim miejscu w tabeli.

Komentarze