- Górnik Zabrze zremisował 1:1 z Koroną Kielce podczas wczorajszego meczu PKO Ekstraklasa
- Remis tych zespołów odbierany jest jako podtrzymanie status quo w dolnych rejonach tabeli
- Korona Kielce zajmuje obecnie 12. miejsce w tabeli, zaś Górnik jest na 16. pozycji
Dwóch rannych
Mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze i Koroną Kielce miał kolosalne znaczenie dla dalszego układu tabeli Ekstraklasy. Jednocześnie mógł też zapewnić którejś ze stron spokój przed świętami. Skończyło się jednak podziałem punktów, który nie daje pełni szczęścia żadnej drużynie. Tym bardziej, że Korona broniła się w końcówce w dziesięciu, po drugiej żółtej kartce Nono – wyniku to jednak nie zmieniło.
– Szkoda, że na początku bramka padła ze spalonego, bo była fajna akcja, dobrze byśmy weszli w mecz. A po chwili straciliśmy gola. Drużyna nie była po tej stracie zagubiona. Nie mogę mieć pretensji do zespołu. W drugiej połowie zawodnicy dali z siebie tyle, ile mieli i nie otrzymaliśmy za to premii. Tak jednak czasami bywa. Jeśli będziemy z takim sercem grali, jak w drugiej połowie, atakować bramkę przeciwnika, to gole będą na pewno padały. Walka o utrzymanie będzie trwała do końca. Drużyna jest świadoma tego, w jakiej sytuacji znajduje się Górnik. To było widać w dzisiejszym meczu. Z tego się cieszę – komentował Jan Urban
– Jesteśmy bardzo źli. Mecz miał różne fazy, natomiast w momencie, w którym straciliśmy bramkę, dominowaliśmy absolutnie na boisku. Mogło się wydawać, że powolutku “zabijamy” mecz i mamy go pod kontrolą. Rywal był troszeczkę nerwowy, a my daliśmy mu prezent i o to jesteśmy najbardziej źli – mówił na konferencji prasowej Kamil Kuzera, trener Korony Kielce.
Czytaj więcej: Prezes Korony: może to nie jest czysta głupota, ale ja się nie odważyłem
Komentarze