Son z popisowym występem, Tottenham z trzema punktami

Heung-min Son
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Heung-min Son

Tottenham Hostpur w meczu drugiej kolejki angielskiej angielskiej ekstraklasy wywalczył pełną pulę, pozostawiając w pokonanym polu Southampton, wygrywając 5:2 (1:1). Do zwycięstwa stołeczną drużynę poprowadził Son Heung-min, który zdobył cztery bramki, wykorzystując za każdym razem podania Harry’ego Kane’a Anglik ustalił wynik rywalizacji. Ekipa z Londynu jest tym samym od czterech meczów bez porażki w delegacji. W szeregach Świętych cały mecz zaliczył Jan Bednarek.

Czytaj dalej…

Tottenham Hostpur przystępował do swojej potyczki po zwycięstwie z Lokomotivem Płowdiw w eliminacjach do Ligi Europy. Wcześniej jednak drużyna ze stolicy Anglii uległa Evertonowi. Z kolei Southampton zaliczyło ostatnie dwie porażki z rzędu. Najpierw z Crystal Palace w Premier League, a później z Brentford w Carabao Cup.

Od pierwszych fragmentów rywalizacji bój na St. Mary’s Stadium mógł się podobać. Już w trzeciej minucie gry piłkę do siatki skierował Harry Kane, ale jego trafienie po weryfikacji VAR zostało anulowane. Trzeba jednak przyznać, że Anglik popisał się efektownym uderzeniem z powietrza.

Wynik spotkania został natomiast otwarty w 32. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Danny Ings, wykorzystując podanie Kyle’a Walkera-Petersa. Trzeba jednak podkreślić, że już wcześniej Święci dali dwa sygnały ostrzegawcze swoim rywalom po próbach Che Adamsa i Moussy Djenepy. Po próbie tego drugiego futbolówka ostemplowała w słupek.

Historyczny występ Sona i Kane’a

Tymczasem tuż przed przerwą przebudził się Son Heung-min, co było pierwszym sygnałem na to, że gol dla Southampton był dobrym złego początkiem. Po zmianie stron reprezentant Korei Południowej rozpędził się niczym Usain Bolt na torze na stadionie lekkoatletycznym, notując kolejne trafienia.

Bramkę na 2:0 Son zdobył w 47. minucie. Trafienie na 3:0 w 64. minucie, z kolei swoją czwartą bramkę w spotkaniu ofensywny zawodnik The Spurs zdobył w 73. minucie. Wszystkie gole były do siebie bardzo podobne, a w każdym z nich kluczowe podanie notował Kane.

Napastnik reprezentacji Anglii w osobie Kane’a zdobył natomiast ostatnią bramkę do swojej drużyny. Na trafienie zawodnika Tottenhamu w doliczonym czasie odpowiedział jeszcze Ings, co skutkowało tym, że zawody zakończyły się wygraną londyńczyków 5:2.

Komentarze