- Bayern Monachium do przerwy remisował z Freiburgiem 1:1
- Gospodarze naciskali, ale rywale umiejętnie bronili się przed ich atakami
- Zwycięstwo Freiburgowi w doliczonym czasie zapewnił z rzutu karnego Lucas Holler
Atrakcyjne 45 minut w Monachium
Kibice Bayernu Monachium mogli być zaskoczeni postawą Freiburga, który w pierwszej połowie meczu ćwierćfinałowego postawił się gospodarzom. W 19. minucie po rzucie rożnym pierwszego gola w spotkaniu strzelił Dayot Upamecano. Die Roten długo nie świętowali jednak prowadzenia. Osiem minut później na trafienie Francuza odpowiedział Nicolas Hofler. Gol 33-latka należał do tych pięknej urody, które warto obejrzeć. Dla doświadczonego pomocnika było to dopiero drugie trafienie w sezonie.
Thomas Mueller jeszcze przed przerwą bliski był zdobycia gola. Jego uderzenie z 33. minuty poszybowało obok słupka, a w doliczonym czasie pierwszej połowy piłkę na linii bramkowej zastopował jeden z zawodników Freiburga.
Pechowe zagranie Musiali kosztowało Bayern porażkę
W 62. minucie uderzenie główką Pavarda wylądowało na poprzecze bramki Flekkena. Bawarczycy nieustannie atakowali i byli stroną groźniejszą, jednak nie potrafili znaleźć sposobu, by znów pokonać golkipera przyjezdnych. Freiburg z rzadka starał się odgrywać, jednak głównie skupiał się na działaniach defensywnych.
Kiedy wydawało się już, że mecz rozstrzygnie dogrywka, sędzia podyktował rzut karny dla Freiburga. Ręką w polu karnym zagrał Jamal Musiala, a arbiter bez cienia wątpliwości wskazał na jedenastkę. Do stałego fragmentu podszedł Holer i mocnym strzałem pokonał Sommera. Tym samym to Freiburg mógł cieszyć się z awansu do półfinału i pierwszego zwycięstwa w historii nad Bawarczykami w Monachium.
Komentarze