- Real Madryt pokonał w rewanżu 1/8 finału Ligi Mistrzów Liverpool (1:0). W dwumeczu wygrał 6:2
- Królewscy wciąż mają szansę po raz kolejny obronić tytuł najlepszej drużyny w Europie
- Carlo Ancelotti uważa, że jego zespół ma teraz więcej pewności siebie, niż przed rokiem
“Vinicius jest dla mnie najlepszy na świecie”
Real Madryt może zawodzić w La Lidze, ale w Europie to wciąż postrach każdego giganta. Królewscy bez większych problemów pokonali Liverpool, w dwumeczu aplikując rywalowi aż sześć bramek. Sam rewanż zakończył się skromnym 1:0, pieczętującym demolkę z Anfield.
– To był dobry, kompletny mecz. Równie dobrze to mogła być dla nas pułapka, ale od samego początku dobrze graliśmy. Mieliśmy jasny pomysł i dobrze skończyliśmy. Zobaczymy, co dalej. Nie mam żadnych preferencji [względem rywala w ćwierćfinale – przyp. PP]. Nasz cel jest jasny – zwycięstwo. Żeby wygrać Ligę Mistrzów trzeba być lepszym w ćwierćfinale i półfinale, a potem spróbować wygrać finał. Cieszę się, że aż trzy włoskie drużyny awansowały do najlepszej ósemki. To bardzo pozytywny sygnał – ocenił po zakończeniu spotkania Carlo Ancelotti.
– Dla mnie Vinicius pozostaje najlepszy. Dziś nie zdobył gola, ale był decydujący. Zanotował asystę i regularnie tworzył zagrożenie – odparł Włoch na pytanie o niedawne dokonania Erlinga Haalanda czy porównania do Kyliana Mbappe.
Przypomnijmy, że Królewscy bronią tytułu wywalczonego przed niemal rokiem. Wówczas pokonali po drodze same wielkie drużyny.
– Myślę, że w porównaniu do poprzedniego roku, mamy większą pewność siebie. Bazuje ona właśnie na tym, co wydarzyło się rok temu. To dodało nam pewności, co widać było w dwumeczu z Liverpoolem. Jednak sama pewność siebie nie da nam awansu do półfinałów – stwierdził Ancelotti.
W piątek Los Blancos poznają swojego rywala w Lidze Mistrzów, ale myślami są już na Camp Nou. To tam w niedzielę rozegrają ligowe El Clasico.
Zobacz też: Znamy datę losowania ćwierćfinałów Ligi Mistrzów.
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze