- Manchester United jest już jedną nogą w ćwierćfinale Ligi Europy. Czerwone Diabły rozbiły w czwartek Real Betis (4:1)
- Erik ten Hag desygnował do gry tę samą jedenastkę, która przegrała wysoko z Liverpoolem
- Po czwartkowym meczu Holender chwalił swoich graczy, a w szczególności Bruno Fernandesa
“Czasem potrzebujesz złego wyniku, by wszyscy otworzyli oczy”
Manchester United potrzebował reakcji po niedawnej wysokiej porażce z Liverpoolem (0:7). Na mecz z Realem Betis Erik ten Hag desygnował do gry tę samą jedenastkę, która doznała bolesnej lekcji na Anfield Road. Czy Holendrowi chodziło o możliwość odkupienia przez nich win?
– Tak, ale uznałem też, że to najlepszy skład na Betis. Rozegraliśmy 23 mecze z rzędu z jedną porażką. I choć spotkanie 24. było ogromną porażką, nie można ignorować pozostałych 22, gdy zespół grał bardzo dobrze – powiedział ten Hag. – Nie chodzi też o to, by ignorować niedzielny wynik. Popełnialiśmy błędy i zostaliśmy za to srogo ukarani. Nie narzuciliśmy naszych standardów. W piłce nożnej nie można popadać w samozadowolenie. W tygodniach przed meczem z Liverpoolem nie podobała mi się gra przeciwko Newcastle czy pierwsza połowa z Leicester City. Czasem potrzeba złego wyniku, by wszyscy otworzyli oczy – dodał.
Po spotkaniu z Liverpoolem mocno krytykowany był Bruno Fernandes. Portugalczyk zachował opaskę kapitana, a z Betisem był liderem zespołu.
– Był najlepszy na boisku, pokazał swoją osobowość. Grał dziś nieco głębiej, był wspaniały. Był liderem w kreowaniu okazji z głębi pola i kontrolowaniu rytmu gry. Zaliczył dużo dobrych podań między liniami i to stamtąd wykreowaliśmy wiele okazji – pochwalił podopiecznego holenderski trener.
Zanim Czerwone Diabły rozegrają rewanż w Lidze Europy, w Premier League zmierzą się z Southampton.
Czytaj więcej: Man United szybko zapomniał o Anfield. Betis rozbity w Anglii!
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Komentarze