Liverpool poniósł klęskę we wczorajszym meczu z Realem Madryt na Anfield, mimo że prowadził już 2:0. Spotkanie ostatecznie zakończyło się wynikiem 5:2 dla gości. Juergen Klopp uważa, że trzeci gol Królewskich zmienił losy tego starcia, a jego zespół wówczas się kompletnie posypał.
- Liverpool stracił dwubramkową przewagę w starciu z Realem
- Alisson Becker pięciokrotnie wyciągał piłkę z siatki
- Klopp uważa, że jego ekipa rozegrała dobrą pierwszą połowę
“Pojedziemy na Santiago Bernabeu, żeby spróbować wygrać mecz”
Wczorajsza noc na Anfield przejdzie do historii. Rzadko zdarza się, żeby Liverpool na własnym terenie tracił dwubramkowe prowadzenie i dał sobie strzelić aż pięć goli. Takiego czynu dokonał król Ligi Mistrzów, czyli Real Madryt. Juergen Klopp na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że początek spotkania w wykonaniu jego drużyny był świetny. Gorzej było w późniejszym etapie wtorkowej potyczki.
– Początek był wybitny. Mogę powiedzieć, że pierwsza połowa poza straconymi dwoma golami była jedną z najlepszych w naszym wykonaniu w tym sezonie. Przy pierwszej straconej bramce powinniśmy zachować się dużo lepiej w defensywie. Vinicius miał za dużo miejsca, choć pokazał klasę światową. Drugie trafienie to już policzek. To nie powinno się zdarzyć, ale to zadośćuczyniło rywalom za naszego gola, który był podobny – powiedział Juergen Klopp.
- Sprawdź również:
– Mimo wszystko mieliśmy pozytywne odczucia na początku drugiej połowy. Szybko jednak straciliśmy trzeciego gola, co zmieniło mecz. Ta bramka miała wielki wpływ na grę, na dalsze losy rywalizacji. To nas pogrążyło. Real stał się bardziej pewny siebie. Pojedziemy na Santiago Bernabeu, żeby spróbować wygrać mecz. Zobaczymy, co się stanie – dodał.
– Kibicie wspierali nas przez całe spotkanie. Chciałbym im za to podziękować – zakończył.
- Czytaj więcej: Courtois tłumaczy się po błędzie. “Miałem trochę pecha”
Komentarze