Legia na własne życzenie miała problemy w starciu z beniaminkiem Ekstraklasy. Korona postraszyła faworyta, ale finalnie przegrała 2:3.
- Legia do samego końca drżała o zwycięstwo w pierwszym meczu w 2023 roku
- Warszawianie rywalizowali z Koroną Kielce
- Beniaminek finalnie przegrał w stolicy tylko 2:3
Korona uwierzyła w sukces w Warszawie
Legia Warszawa do rundy wiosennej Ekstraklasy przystąpiła jako wicelider tabeli. Stołeczny zespół podejmował u siebie Koronę Kielce, czyli drużynę, która zamykała stawkę w sezonie 2022/2023. Faworyt był oczywisty. Miał jednak o co grać. Wygrana oznaczała zniwelowanie straty do liderującego Rakowa (z dziesięciu do siedmiu punktów).
Pierwsza połowa w wykonaniu Legii była kapitalna. Warszawianie wypracowali posiadanie piłki na poziomie 75%. Przełożyło się to na liczbę wykreowanych sytuacji strzeleckich. Gospodarze mieli ich aż dziesięć. Na przerwę schodzili prowadząc 2:0. W 24. minucie rzut karny wykorzystał Josue. 12 minut później Portugalczyk dośrodkował z narożnika boiska w pole karne, a tam pojedynek w powietrzu wygrał Maik Nawrocki, który pokonał bramkarza gości.
Po zmianie stron Legia wciąż imponowała. Dwie minuty wystarczyły jej do przeprowadzenia akcji na 3:0. Carlitos podał do Bartosza Kapustki, który przymierzył świetnie w prawy róg bramki. Po godzinie gry coś się jednak zepsuło. Warszawianie zaczęli popełniać błędy, z których Korona wycisnęła ile mogła. W 65. minucie gracze Legii nie potrafili zatrzymać biegnącego w pole karna przeciwnika. Tym samym Yevgeniy Shikavka. Niespełna kwadrans później warszawianie znów nie mogli dogonić piłkarza Korony, który okiwał bramkarza i mógł pochwalić się dubletem. Kielczanie walczyli do samego końca, ale finalnie polegli 2:3.
Komentarze