Chelsea w ostatnim czasie nie szczędzi pieniędzy na transfery. W minionych dniach dużo mówiło się o przeprowadzce Mychajło Mudryka do ekipy ze Stamford Bridge z Szachtara Donieck. Suma transakcji wyniosła 70 milionów euro plus 30 milionów euro w formie bonusów. Historia pokazuje jednak, że drogie transakcje w Premier League często nie dawały pozytywnego efektu.
- Chelsea nie szczędziła pieniędzy na wzmocnienia w ostatnim czasie
- Duży rozgłos przyniosła klubowi ze Stamford Bridge transakcja z udziałem Mychajło Mudryka
- 22-latek trafił do londyńskiej ekipy za krocie
Chelsea musiała przebić ofertę Arsenalu
Chelsea w trakcie trwającego okna transferowego jest prawdziwym królem polowania. Praktycznie wszystkie ruchy, które chce sfinalizować klub z Londynu, stają się faktem. Następstwem tego jest to, że tej zimy szeregi The Blues wzmocnili między innymi: Gabriel Slonina, David Datro Fofana, Andrey Santos, Noni Madueke, Benoit Badiasihile, czy Joao Felix oraz Mychajło Mudyrk. Szczególnie transakcja z udziałem Ukraińca wzbudziła zainteresowanie wszystkich, bo dotyczy piłkarza broniącego barw ekipy z Ukrainy, gdzie aktualnie trwa wojna.
Mudruk od dłuższego czasu łączony był ze zmianą klubu. Wydawało się, że kwestią czasu jest, gdy zawodnik podejmie decyzje o dołączeniu do Arsenalu. Na ostatniej prostej jednak do gry o podpis piłkarza pod kontraktem włączyła się Chelsea. Klub ze Stamford Bridge był do tego stopnia zdeterminowany, aby sfinalizować transakcję z udziałem pomocnika, że osobiście kontaktował się z nim menedżer Graham Potter. Transakcja doszła do skutku i efektem tego jest to, że dzisiaj 14 zawodników nastawionych na grę ofensywną jest w Chelsea, a klub ma duży minus w bilansie transferowym.
Kulisy transferu Mudryka
22-letni pomocnik miał za sobą świetny sezon. Mychajło Mudryk nie tylko z dobrej strony pokazał się w lidze ukraińskiej, ale błyszczał także w spotkaniach Ligi Mistrzów. Zdobywał bramki przeciwko RB Lipsk czy Celtikowi. Jednocześnie zwrócił uwagę klubów Premier League na czele z Arsenalem i Brentford. Na początku jednak Szachtar Donieck nie kwapił się do sprzedaży swojej gwiazdy. Dyrektor sportowy Górników Darijo Srna przekonywał, że Mudryk jest dla klubu bezcenny. – Po Kylianie Mbappe i Juniorze nie widzę trzeciego zawodnika na tej pozycji poza Mychajło Mudrykiem. Po pierwsze to porządny facet, a po drugie profesjonalista – mówił działacz Szachtara. Roberto De Zerbi, u którego boku rozwijał się ukraiński piłkarz, przekonywał natomiast, że Mudryk nie ma żadnych ograniczeń.
Latem minionego roku ostatecznie ośmiokrotny reprezentant Ukrainy nie zmienił pracodawcy. Co jednak nie udało się latem, urzeczywistniło się zimą. Wpływ na to miała bardzo dobra postawa Mudryka jesienią. Zawodnik w 12 spotkaniach ligi ukraińskiej strzelił siedem goli i zanotował sześć asyst. Jednocześnie władze klubu z Doniecka mogły oczekiwać dużych pieniędzy za Ukraińca. W każdym razie nikt w Szachtarze nie zamierzał sprzedawać 22-latka za 40-50 milionów euro. Oczekiwania były większe. – Jeśli ktoś chce mieć Mudryka w swoim zespole, musi sporo zapłacić. Kluby muszą nas szanować – mówił swego czasu przedstawiciel Szachtara Donieck – Darijo Srna.
Arsenal wydawał się faworytem do pozyskania ukraińskiego pomocnika. Niemniej 31 grudnia The Guardian po raz pierwszy napisał, że klub zarządzany przez Todda Bowleya zaczął pracować nad tym, aby pozyskać Mudryka. Pięć dni później pojawiła się informacja, że przedstawiciele Chelsea przygotowują się do spotkania ze sternikami Szachtara, co przekazał dziennikarz Fabrizio Romano. Mimo wszystko na tamten moment znany żurnalista wciąż przekonywał, że priorytetowo jest traktowana opcja przeprowadzki Mudryka do Arsenalu. Sam zainteresowany też wydawał się przekonany do tego, aby dołączyć do ekipy z Emirates Stadium.
Nagle jednak sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Przedstawiciele Chelsea byli do bólu natarczywi, aby sfinalizować transakcję. Oferty obu klubów były bardzo porównywalne. Arsenal proponował łącznie z premiami 95 milionów euro. W związku z tym sternicy The Blues przebili tę ofertę, wykładając na transakcję 100 milionów euro. Wszystko potoczyło się później błyskawicznie. Natychmiast pojawiły się wieści na portalach społecznościowych, że suma transakcji wyniesie 70 milionów euro plus 30 milionów euro w formie bonusów. W takim razie Szachtar oficjalnie przekazał, że strony są blisko porozumienia. Klub ze Stamford Bridge przekazał z kolei, że trwają rozmowy o warunkach umowy.
Niezwykły szum wokół zawodnika
Chelsea pokazała w swoich mediach społecznościowych, że traktuje Mychajło Mudryka bardzo poważnie i dużo sobie po jego grze obiecuje. Jednocześnie w różnych postach było okazywane wsparcie zawodnikowi. Godne uwagi jest to, że akcja była przeprowadzana w momencie, gdy jeszcze transfer nie został oficjalnie zaprezentowany. Mimo wszystko biuro prasowe londyńskiego klubu nie miało oporów, aby linkować do profilu piłkarza na social mediach, co nie jest często praktykowane. Tak naprawdę bardzo trudno znaleźć inny taki przypadek, gdy klub robi takie show wokół nowego piłkarza. W zasadzie cała otoczka wokół transakcji była nie mniejsza, niż te, które były udziałem Kyliana Mbappe, czy Erlinga Haalanda.
W procesie dotyczącym zmiany barw klubowych przez Mudryka było praktycznie wszystko. Od niezwykłego zaangażowania w walkę z Arsenalem o podpis pod kontraktem aż po nieco ostentacyjne publikacje na portalach społecznościowych. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że było to dziwne. Szczególnie że wciąż nie wiadomo, czy reprezentant Ukrainy naprawdę był tak bardzo potrzebny Grahamowi Potterowi w Chelsea, czy był to po prostu kolejny kaprys właściciela klubu Todda Bowleya.
Chaos w polityce transferowej The Blues
Mudryk bez wątpienia jest bardzo utalentowanym zawodnikiem. W innym przypadku Chelsea na pewno nie walczyłaby tak desperacko o niego. Aczkolwiek jasne jest również to, że kawał świetnej pracy wokół całego transferu wykonał również Szachtar Donieck. Szczególnie pod względem tego, że władze tego klubu doskonale wiedziały, kiedy mogą pozwolić sobie na podniesienie ceny za zawodnika. Co wbrew pozorom nie było oczywiste, a jednocześnie narażało klub na zerwanie negocjacji z zainteresowanymi stronami.
Faktem jest, że migracja 22-letniego zawodnika z młodzieżowej piłki nożnej do dorosłej nie była łatwa. Debiut zaliczył w 2018 roku w meczu o Puchar Ukrainy. Po tym spotkaniu wrócił jednak do zespołu młodzieżowego. Następnie został wypożyczony do Arsenału Kijów. W międzyczasie występował również w Desnie Czernigów. Dopiero tak naprawdę trzecia przygoda Mudryka z Szachtarem przebiegła zgodnie z planem. Duża była jednak w tym zasługa sztabu szkoleniowego Górników. Oczywiście na dzisiaj Chelsea kupiła potencjał piłkarza, który jest ogromny. W każdym razie przed Mudrykiem jeszcze dużo pracy. Jeśli natomiast zaaklimatyzuje się w realiach Premier League, to The Blues mogą mieć z tego zawodnika dużo pociechy. Pytanie tylko, czy uda się Grahamowi Potterowi wykrzesać z piłkarza wszystko, co najlepsze?
Duże transfery rzadko się potwierdzały
Premier League znana jest z tego, że są w tej lidze ogromne transakcje finansowe. Niemniej wystarczy przedstawić kilka przykładów, aby uświadomić sobie to, że nie wszystkie ruchy były trafione. Ogólnie więcej było pod tym względem wpadek niż strzałów w dziesiątkę. Na pierwszy plan wysuwa się Jack Grealish. Ostatnio co prawda świetnie sprawdza się w roli zmiennika. W każdym razie trzeba pamiętać, że Man City przeznaczył na transfer z udziałem zawodnika 117 milionów euro. Biorąc pod uwagę tę sumę, nie można stwierdzić, że transfer Grealisha spłaca się w 100 procentach.
Inny przykład nietrafionego dużego transferu to Romelu Lukaku. Belg za 113 milionów euro trafił do Chelsea z Interu Mediolan. W ekipie z Serie A tworzył świetny duet napastników z Lautaro Martinezem. Początek po przeprowadzce do angielskiej ekipy miał bardzo obiecujący. Nagle jednak stało się coś niewytłumaczalnego. Notowania piłkarza diametralnie spadły. Oliwy do ognia zawodnik dolał swoją wypowiedzią na temat swojego pobytu w Chelsea. Efekt jest taki, że dzisiaj Lukaku jest na wypożyczeniu w Interze, gdzie zmaga się z wieloma kontuzjami.
Tematem na długą historię jest również Paul Pogba. Man Utd przeznaczył na transakcję z udziałem Francuza 105 milionów euro. Pierwszy sezon zawodnika po powrocie były niezły. Każdy kolejny był jednak coraz gorszy. Oczywiście obrońcy piłkarza mogą powiedzieć, że urazy zrobiły swoje. W każdym razie konkluzją jest to, że Pogba w ekipie z Old Trafford nie był tym samym piłkarzem, co wcześniej w Juventusie.
Przykładów transferów za krocie, które do dzisiaj nie są oceniane zdecydowanie pozytywnie, jest jeszcze wiele. Mowa o transakcji dotyczącej Jadona Sancho do Man Utd, Kaia Havertza do Chelsea, Nicolasa Pepe, czy nawet ostatnio Darwina Nuneza.
Sancho to idealny przykład piłkarza, który po transferze z klubu z Bundesligi ma kłopoty, aby odnaleźć się w rzeczywistości Premier League. Zawodnik od kilku miesięcy trenuje indywidualnie, a także leczy nieujawnioną publicznie chorobę. Erik ten Hag wierzy, że po powrocie do gry zawodnik będzie błyszczał. Można się jednak spodziewać, że nie nastąpi to prędko.
Havertz to bez wątpienia zawodnik, któremu już do końca kariery będzie pamiętane to, że zdobył bramkę w finale Ligi Mistrzów przeciwko Man City. Trafienie dało triumf Chelsea w elitarnych rozgrywkach. Poza jednak tą jedną rzeczą niczym specjalnym się Havertz w ekipie z Londynu nie wyróżnił. Ostatnio pojawiły się nawet głosy, że Chelsea może pożegnać niebawem zawodnika. Chętny na jego transfer ma być podobno Bayern Monachium.
Pepe to natomiast dziwny przypadek. Nie grał nawet wtedy, gdy był zdrowy. Dlaczego zatem Arsenal wydał gigantyczne pieniądze na zawodnika, skoro nie zdecydował się na niego postawić? W kadrze na mecze Premier League znajdował się 109 razy, ale tylko 43 razy zaczynał mecze w wyjściowym składzie. Z ławki wchodził natomiast 37 razy, a w 29 spotkaniach w ogóle się nie pojawił.
Darwin Nunez w teorii natomiast strzela gole. Fakty są jednak takie, że na potęgę marnuje sytuacje strzeleckie. Może to odważne stwierdzenie, ale niewykluczone, że przez nieskuteczność Urugwajczyka dzisiaj Liverpool jest w okolicach tylko środka ligowej tabeli. Oczywiście na dogłębną analizę piłkarza jest jeszcze za wcześnie. Start Darwina Nuneza w szeregach The Reds na pewno nie jest drogą usłaną różami.
Oczywiste jest, że kluby często przeceniają zawodników, którzy w pewnym momencie wykazali się znakomitymi wynikami. Nadpłata skutkuje stratą pieniędzy, ale jednocześnie nie ma korzyści – i może to wynikać z różnych przyczyn, ale najczęściej jest to adaptacja. Jaka będzie aklimatyzacja Mudryka w Premier League? Czas pokaże. Ukraińcowi wypada dobrze życzyć. Niemniej statystyki transferów za duże pieniądze nie nastrajają optymistycznie na przyszłość.
Czytaj więcej: Kto może zmienić klub? Najbardziej wyczekiwane transfery zimy 2023
Komentarze