Sobotnie derby Manchesteru obfitowały w olbrzymie emocje. Finalnie to “Czerwone Diabły” wygrały na Old Trafford 2-1, choć jedna bramka padła po kontrowersyjnej decyzji arbitra. Pep Guardiola uważa, że nie powinien on uznać trafienia Bruno Fernandesa.
- Manchester United pokonał Manchester City 2-1
- Bramka wyrównująca padła po kontrowersyjnej sytuacji
- Według Pepa Guardiola Marcus Rashford miał wpływ na przebieg akcji
Manchester City okradziony na Old Trafford?
Sobotnie derby Manchesteru były bardzo emocjonujące. Na przestrzeni całego spotkania lepiej radziły sobie “Czerwone Diabły”, które od 60. minuty musiały odrabiać jednobramkową stratę. Udało się to zrobić z nawiązką za sprawą trafień Bruno Fernandesa oraz Marcusa Rashforda. W ostatecznym rozrachunku to gospodarze utrzymali prowadzenie i zyskali komplet punktów.
Sytuacja Manchesteru City nieco się skomplikowała. Strata do Arsenalu po zakończeniu 18. kolejki może wynosić aż osiem punktów. Pep Guardiola skomentował dyspozycję swojej ekipy.
– Byliśmy blisko i musimy się poprawić, gdy tracimy gola. Trzeba większej stabilizacji. Odstęp pomiędzy pierwszym a drugim golem był zbyt bliski. Ogólnie niczego nie żałuję. Nie dbam o to, czy nie wygramy Pucharu Ligi czy Premier League. Spróbujemy wygrać – zapewnia.
Hiszpański menedżer nawiązał też do kontrowersyjnej sytuacji z 78. minuty, kiedy to do siatki trafił Fernandes. W całą akcję wmieszany był Rashford, który wcześniej znajdował się na spalonym. Arbiter uznał, że nie absorbował on uwagi graczy Manchesteru City, z czym Guardiola się nie zgodził.
– Marcus Rashford jest na spalonym, Bruno Fernandes nie jest. Rashford absorbował naszego bramkarza i środkowych obrońców. Tak było. Wiemy, gdzie graliśmy. Sędziowie mają trudne zadanie na takich stadionach – uważa.
Zobacz również:
Komentarze