Lionel Messi w niedzielę sięgnął po ostatnie brakujące trofeum w karierze. Choć wcześniej 35-latek powiedział, że Mundial w Katarze jest jego ostatnim, na razie nie zamierza odchodzić na reprezentacyjną emeryturę. Selekcjoner Scaloni chce przekonać swego kapitana, by wziął udział i w mistrzostwach świata za cztery lata.
- Lionel Messi wygrał w niedzielę upragnione mistrzostwo świata
- Wcześniej kapitan reprezentacji Argentyny wyznał, że to jego ostatni mundial w karierze
- 35-latek póki co nie zamierza jednak występować w kadrze narodowej
“Chcę grać jako mistrz”
Reprezentacja Argentyny wygrała w niedzielę wielki finał Mistrzostw Świata w Katarze. Po niesamowitym meczu Albicelestes pokonali kadrę Francji i odebrali im tytuł.
Puchar Świata był ostatnim trofeum, jakiego brakowało Lionelowi Messiemu. Wcześniej kapitan Argentyńczyków wyjawił już, że zakończony właśnie mundial będzie jego ostatnim. Nie powiedział jednak jeszcze ostatniego słowa grze reprezentacyjnej.
– Nie, nie zamierzam przejść na emeryturę. Chcę grać jako mistrz. Sposób, w jaki wygraliśmy jest szalony. Bardzo tego pragnąłem. Wiedziałem, że Bóg mi to da, miałem przeczucie, że dojdzie do tego w taki sposób. Teraz pozostaje nam świętować. Spójrz na ten puchar, jest piękny. Bardzo się nacierpieliśmy, ale udało się nam. Nie możemy się doczekać, aż będziemy w Argentynie i przekonamy się, jak szalone będzie tamtejsze świętowanie. To trofeum, o którym marzyłem przez całe życie. Takie było moje marzenie od dzieciństwa – powiedział Messi w rozmowie z TyC Sports.
Lionel Scaloni zamierza nawet przekonać podopiecznego, by zmienił zdanie i zagrał też na Mistrzostwach Świata 2026.
– Messi powinien wziąć udział w następnym mundialu. Chcemy, by z nami pozostał. Jeśli będzie chciał grać, “dziesiątka” zawsze będzie na niego czekać – powiedział selekcjoner świeżo koronowanych mistrzów świata.
Messi wystąpił we wszystkich siedmiu meczach Argentyny na Mundialu w Katarze. Zanotował w nich siedem bramek i trzy asysty, otrzymał też nagrodę dla najlepszego gracza turnieju.
Zobacz też: Bohater Argentyńczyków: cierpienie to nasze przeznaczenie.
Komentarze