Reprezentacja Polski przygotowuje się do sobotniego starcia z Arabią Saudyjską. Jak po meczu z Meksykiem zespół ustawi Czesław Michniewicz? Niewykluczone, że dojdzie do kilku zmian w wyjściowej jedenastce.
- Reprezentacja Polski w pierwszej kolejce zremisowała z Meksykiem 0-0
- W sobotę zmierzy się natomiast z Arabią Saudyjską
- Czesław Michniewicz zapowiedział zmiany w wyjściowej jedenastce
Szykują się zmiany w składzie
Reprezentacja Polski w pierwszym meczu fazy grupowej bezbramkowo zremisowała z Meksykiem. Po zakończonym spotkaniu na Czesława Michniewicza oraz piłkarzy wylała się fala krytyki, która przede wszystkim dotyczyła sposobu gry. “Biało-Czerwoni” byli skupieni na defensywie i bardzo rzadko przedzierali się pod pole karne swoich rywali. Ponadto nie stworzyli sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia gola “z gry”.
Już w sobotę Polacy zagrają swoje drugie spotkanie na mistrzostwach świata w Katarze. Tym razem zmierzą się z Arabią Saudyjską, która nieoczekiwanie ograła Argentynę 2-1. Od rezultatu tego meczu zależy bardzo wiele, bowiem w przypadku porażki “Biało-Czerwoni” będą mieć już minimalne szanse na awans.
W pierwszej kolejce Michniewicz zdecydował się na dosyć ofensywne ustawienie, z którego na boisku wynikało niewiele. Na przedmeczowej konferencji zapowiedział maksymalnie trzy zmiany w wyjściowej jedenastce. Zapewnił także, że wszyscy zawodnicy są zdrowi i brani pod uwagę przy ustalaniu pierwszego składu.
Spodziewamy się niewielkiej korekty w formacji. W meczu z Meksykiem świetną zmianę dał Krystian Bielik, który tym razem powinien zagrać od pierwszej minuty. Pozytywny impuls z ławki zapewnił także Arkadiusz Milik. Niewykluczone, że selekcjoner postawi na dwóch napastników.
Przewidywany skład na mecz z Arabią Saudyjską
Szczęsny, Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński, Bielik, Krychowiak, Zieliński, Kamiński, Milik, Lewandowski
Zobacz również: Skrzydłowy reprezentacji Polski: spełniłem swoje marzenie
Niby człowiek się łudził, choć nie zawsze chyba się łudzi. Przykładów na poparcie tezy w głowie brak. Może łudzenie się wchodzi jednak człowiekowi w krew? Historie mundialowe się toczą, obrastają jak milowe kamienie, tu pomnik wembleyowskich przedsionków, tu prehistoryczne, rekordowe wyczyny pana Wilimowskiego, o zgrozo! przez rosyjskiego syna nam odebrane! Taki nasz Amerykanski Sen Nocy Letniej! Komedia i farsa! Nie, przepraszam, bo prócz Szarmachów, Latów, Gadochów i Deynów Barcelona nam jeszcze srebrem spłynęła. Wybaczcie Wielcy Statystycy, ale zbyt mały jestem i kibicowsko śmieszny, bym z resztą Polski na pamięć pomników z brązu się mierzył! Nie, nie umniejszam sukcesów naszych sprzed lat, gloryfikuję je! Pamiętam, bo pamięć to nasza tożsamość! Ale to było, na litość! To było i wrócić nie chce! Stoję przed kruszącym się pomnikiem i wstyd mi za wschodnie i zachodnie poczynania, To w sercu mam pamięć o trzydziestej sekundzie, bo wtedy inaczej może by się ułożyło! Szesnaście metrów i… niedowierzanie, bo wpaść to musiało! Trudno, żyjemy dalej… Dziś “Nie no, to jest jednak wstyd. Nawet Katar miał dwa strzały do przerwy…” z mniej komfortowych pozycji kanonadę oddając. A nam bliżej jednak było, bo z jedenastu… w pełnym komforcie, w spokoju ducha katarskiej pustyni… Cisza, znów chwila zadumy, 1 listopada i pamięć o tych, których nie ma… Wiem, sam mogłem wejść i pokazać, na co stać mnie! Wiem, ale takiej szansy nie miałem i miał już nie będę! Pewnie też bym nie trafił i jakoś się tłumaczył “przed milionami słuchaczy”… No nie chcę oceniać, a jednak oceniam, jak milion, “bo za miliony/ Kocham i cierpię katusze”. Dobra, koniec tej groteski… Spać chcę, umysł jakoś wyciszyć, weekend w zanadrzu, a w umyśle wciąż huczy stadionowy poszept: “Difens, difens, difens… Wycofujemy się niepewni… Difens, difens, difens… Piaski pustyni nas pochłaniają… Difens, difens, difens… Czy ostrza Saudyjskich asasynów nas dopadną? Czy ten koszmar się kiedyś skończy?