W przypadku Czesława Michniewicza trzeba uważać na mylenie tropów. Do legendy już przeszła sytuacja sprzed barażu ze Szwecją, gdzie trener wraz ze swoim otoczeniem wysyłali sprzeczne sygnały, by tylko Szwedzi nie wpadli na to, co naprawdę siedzi w jego głowie. Teraz jest podobnie. Nawet my, będący bardzo blisko kadry, obserwując ją uważnie w każdym meczu, nie jesteśmy w stanie ze stuprocentowym przekonaniem powiedzieć, jakim ustawieniem zagramy. Choć wszystko wskazuje na to, że pomysł na Meksyk będzie inny niż w poprzednich meczach.
- Czesław Michniewicz albo bardzo dobrze udaje, albo naprawdę czuje duży luz przed meczem z Meksykiem
- Składu ani ustawienia nie chce zdradzić, ale jeśli mielibyśmy dokonać logicznych wyborów, nie mielibyśmy z tym trudu
- Początek meczu z Meksykiem już dziś o godz. 17
Trenerze, będziemy mieli przerąbane
Korespondencja z Kataru
– Dajcie mi wasz skład. Ja go wystawię, a jak przegramy, to i tak w waszych tekstach będzie na mnie – żartował po oficjalnej konferencji prasowej Czesław Michniewicz, gdy tradycyjnie już został chwilę po niej, by bardziej na luzie pogadać z dziennikarzami. Przy czym luz był tylko pozorny, gdy obowiązują ramy. – Trenerze, musimy już iść, naprawdę – tak brzmiał chyba już trzeci apel Ewy Szumowskiej z biura prasowego FIFA, która odpowiedzialna była za przeprowadzenie konferencji i wyprowadzenie po niej polskiej ekipy z sali. To drugie było długo ponad jej siły. – Trenerze, Meksyk musi już wchodzić, będziemy mieli przerąbane – dodała po chwili Szumowska i dopiero to podziałało.
Michniewicz składu ani taktyki jednak nie zdradził, ale – jeśli nie jest to opanowana do perfekcji sztuka aktorska – nie wygląda na specjalnie stremowanego obecnością na mundialu. Sam zapewnia, że to zdrowa ekscytacja i czerpanie radości z faktu, że tu jest. Każda chwila sprawia mu w Dosze przyjemność, ale by jutro mogło być podobnie, potrzebne jest coś więcej niż ładna pogoda.
Dość klarowna sytuacja
Wszystko, co mówi Michniewicz, może być częścią jego ukrytego planu, więc należy do tego podchodzić z dużą rezerwą. Ale zbyt wiele przemawia w ostatnim czasie za zmianą taktyki na czterech obrońców, pięciu pomocników i jednego napastnika, by zignorować te sygnały. Nie chodzi tylko o słowa selekcjonera, który już przy okazji ogłaszania powołań wyraźnie zaznaczył, jak na przestrzeni miesięcy zmieniła się jego reprezentacja – ze Szwecją był problem ze skrzydłowymi, teraz nagle dla jednego dodatkowego trzeba było znaleźć miejsce w dwudziestce szóstce, bo pojawiła się nowa jakość w ich grze. Chodzi też o inne fakty. Mecz z Chile miał dać odpowiedź, czy kilku zawodników jest obecnie w na tyle dobrej dyspozycji, by zaufać im w najważniejszym spotkaniu w roku. Kilku ten test oblało, ale patrząc na to, jak dobrze wypadł po lewej stronie defensywy Bartosz Bereszyński, a jak niepewnie na środku Jan Bednarek, opcja gry czwórką urealniła się jeszcze bardziej. O Bereszyńskim krąży już po Twitterze druzgocąca dla niego nitka z błędami przy traconych bramkach w ostatnich latach, ale jeśli wybór jest między nim a Bednarkiem, to na dziś akcje piłkarza Sampdorii stoją po prostu wyżej.
Grę czwórką z tyłu dało się też wyczuć w słowach Nicoli Zalewskiego na konferencji prasowej, który dwukrotnie podkreślił swoją większą przydatność na lewej pomocy – nie zaś wahadle czy obronie. Jeśli weźmiemy pod uwagę także formę Sebastiana Szymańskiego i jego przystosowanie do gry także na prawej pomocy, wszystko łączy się w sensowną całość. Znacznie łatwiej zestawić bardziej jakościowy na dziś skład w formacji 4-2-3-1 niż 3-4-3.
Drużyny Michniewicza przyzwyczaiły, że w starciach z mocnymi przeciwnikami ich rolą jest przede wszystkim wkładanie kija w szprychy, nie zaś finezyjna gra. Problem by się jednak zrobił, gdyby drużyna nastawiona wyłącznie na przeszkadzanie straciła bramkę i trzeba było gonić nie mając do tego narzędzi. Tak można odczytać inne słowa selekcjonera o tym, ile ofensywnie zyskujemy grając klasycznymi skrzydłowymi. Wahadłowy nie ma bowiem takiego wsparcia przy podpięciu pod akcję ofensywną, co boczny obrońca, który podłączając się przy ataku podwaja liczbę piłkarzy na skrzydle. A Matty Cash podłączać się potrafi.
Meksyk – Polska. Przypuszczalny skład
Zestawiając te wszystkie fakty wychodzi dość jasno, że optymalnym ustawieniem oraz składem na mecz z Meksykiem będzie:
Wojciech Szczęsny – Matty Cash, Kamil Glik, Jakub Kiwior, Bartosz Bereszyński – Sebastian Szymański, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Piotr Zieliński, Nicola Zalewski – Robert Lewandowski
Komentarze