Wciąż dużo dzieje się w krakowskiej Wiśle. Remis 2:2 przy prowadzeniu 2:0 na swoim stadionie zdecydowanie nie poprawił minorowych nastrojów przy Reymonta. Dodatkowo dwie bramki stracone po stałych fragmentach gry, za które to odpowiedzialny w sztabie Jerzego Brzęczka był obecny pierwszy trener Radosław Sobolewski. Coraz bardziej zaognia się wewnętrzny konflikt wśród klubowych włodarzy i głównych akcjonariuszy, a według moich informacji istnieje szansa na przejęcie większościowego pakietu akcji Wisły przez Wojciecha Kwietnia. Jakub Błaszczykowski miał duże pretensje do prezesa Władysława Nowaka o pojawienie się informacji (podanej przeze mnie dzień po porażce w Chojnicach) o rozmowach z Dariuszem Banasikiem, dlatego też prezes zaprzeczył że takie rozmowy były toczone a jedynie potwierdził rzekome poszukiwanie numeru kontaktowego. To były kurtuazyjne tłumaczenia, bo gdyby trener Banasik zdecydował się na rozwiązanie ważnej umowy z Radomiakiem, w piątek zasiadłby na ławce rezerwowych Białej Gwiazdy.
- Wojciech Kwiecień ponownie rozważa wejście w Wisłę Kraków
- Wśród obecnych właścicieli zrodził się konflikt. Wydaje się, że mówiąc o przyszłości, bardzo dużo zależy od Tomasza Jażdżyńskiego
- Z innych tematów – zdumiewająca wypowiedź wiceprezesa Śląska Wrocław
Wojciech Kwiecień w Wiśle Kraków?
Przy sytuacji z ciągłymi wojenkami i niepewną sytuacją klubu namawiany przez środowisko kibiców i lokalnych przedsiębiorców do przejęcia większościowego pakietu akcji jest lokalny milioner Wojciech Kwiecień. Jak potwierdziłem w trzech źródłach, faktycznie mocno rozważa taki scenariusz, ale jedynie wraz z jakimś wspólnikiem lub firmą wspierającą. Przy ewentualnym wejściu w klub, chciałby zwiększyć budżet i zdecydowanie celować w zimowe wzmocnienia oraz przebudowę klubowych struktur, dążąc do upragnionego powrotu do Ekstraklasy. Kwiecień tym bardziej mógłby odczuć podwójną satysfakcję, gdyż przed kilkoma laty został niesmacznie potraktowany przez „trio właścicielskie”, przekonane wtedy o swej nieomylności. Sytuację między szefostwem Wisły zaogniło zachowanie Tomasza Jażdżyńskiego, który niespodziewanie nie przelał na papier ustaleń z posiedzenia zarządu klubu. Zamiast tego nagle zmienił zdanie na zasadzie: nie, bo nie. Zmęczony sytuacją Błaszczykowski jest gotowy dobrowolnie odsprzedać swe udziały, tak jak Jarosław Królewski, obrażony obecnie na obecnego prezesa i jego świtę. Ewentualna zmiana struktury właścicielskiej może więc być głównie zależna od oczekiwań i planu Jadżyńskiego. Najbliższe tygodnie będą bardzo ważne dla przyszłości Białej Gwiazdy.
Zdumiewająca wypowiedź wiceprezesa Śląska Wrocław
Wiceprezes Śląska w poniedziałkowym programie #PoGodzinach w materiale publicystycznym o klubach miejskich stwierdził, że miasto Wrocław „zapewnia jedynie 1/3 budżetu klubu” – około 13 milionów, a resztę rzekomo samodzielnie organizuje zarząd. Oglądając na żywo program byłem zdumiony wypowiedzią i naszło na myśl pytanie: gdzie w takim razie transza z Canal+ za prawa marketingowe, czy za reklamę od bukmacherów zależną od poziomu ligowego? Niezrozumiałe zupełnie podejście. Pan wiceprezes mógłby przedstawić konkretnie ilu sponsorów i jaką kwotę uzyskał swymi działaniami dla klubu, żeby zestawić to w kontekście sum od miasta. Powtarzam to od dawna, tak jak w wywiadzie przed ponad rokiem dla Przeglądu Sportowego, że kluby miejskie mają i będą miały problem, jeśli zarządzający nimi będą osoby mające roszczeniowe podejście, pomimo często dosłownie zabawy po omacku w klub za publiczne środki.
„Poweekendówka”, cotygodniowe spostrzeżenia około i stadionowe.
Tak jak wspomniałem w poprzednim blogu, od wtorku przebywałem w Kołobrzegu. Można to określić stażem dyrektorsko-skautingowym. To był bardzo efektywnie spędzony czas połączony z odpoczynkiem. Odwiedziłem prezesa Adama Dzika i dyrektora Łukasza Bednarka. Zostałem mile przyjęty, a wspomnieni panowie nie mieli żadnych tajemnic odnośnie działania klubu, także dziwnych dla wielu medialnych akcji zazwyczaj prowokacyjnych (chęć wzbudzenia zasięgów). Przedstawili plany na najbliższe miesiąca i lata w kontekście rozwoju także infrastruktury, która obecnie jest na bardzo dobrym poziomie, a bocznego trawiastego boiska treningowego może pozazdrościć większość klubów Ekstraklasy. W pobliżu stadionu znajduje się hala z basenem, siłownią i zapleczem do regeneracji. Organizacja obydwu spotkań stała na wysokim poziomie, porządek i dobrze oznakowany typowo piłkarski stadion z dwoma trybunami i zapleczem klubowym pod nimi. Prezes Dzik stanowczo unika wylewnych wywiadów i nie jest skory do publicznego wyjaśniania zarzutów z przeszłości, ale zasugerował że nadejdzie pora żeby wyjaśnić kilku śmiałków wypowiadających się najczęściej anonimowo. Dodatkowo mających po odejściu z Kotwicy problem ze znalezieniem lepszego klubu, czy przykład braci Gancarczyków, którzy kopali ostatnio w jedynie rodzimym Moto Jelczu Oława na piątym poziomie ligowym. Wczoraj charyzmatyczny prezes Dzik został wybrany na kolejną kadencję dowodzenia klubem z pięknego nadmorskiego kurortu, a przy okazji z rąk wiceprezesa PZPN Macieja Mateńki odebrał srebrną odznakę honorową Polskiego Związku Piłki Nożnej. Byłem na dwóch treningach rewelacyjnego beniaminka będącego zdecydowanym liderem drugiej ligi z zaledwie jedną porażką (w Elblągu z Olimpią). Uwagę zwróciła duża indywidualizacja treningów i ich organizacja. Grupa, która nie grała we wtorkowym meczu z Garbarnią Kraków, trenowała zupełnie innym tokiem niż pozostali. W sobotę gospodarze wygrali skromnie, bo 1:0 z Górnikiem Polkowice, ale w większości kontrolowali spotkanie i nie dopuścili do żadnej groźnej sytuacji ze strony spadkowicza z pierwszej ligi. Na szczególną uwagę zasługuje szlifowana na treningach organizacja gry w defensywie i zamykanie stref do wprowadzenia piłki przez rywala.
W niedzielę odwiedziłem klimatyczny obiekt w Stężycy, gdzie przyjechał lubelski Motor. Spotkanie po bardzo emocjonującym widowisku zakończyło się sprawiedliwym remisem 1:1. Mecz obserwował trener Płuska z Kotwicy wraz z pierwszym asystentem Grzegorzem Białkiem. Jak powiedział mi rzecznik gospodarzy Aleksander Wójcik, robią to regularnie ponieważ „zbierają” rywali po drużynie z Kaszub. Większość spotkania trener lidera drugiej ligi spędził w towarzystwie nowego prezesa Motoru Pawła Tomczyka. Panowie współpracowali w przeszłości – Płuska był asystentem Marka Papszuna w Legionovii Legionowo której doświadczony Tomczyk był kapitanem. Również w Stężycy rzecznik prasowy klubu mile mnie przyjął i nie miał żadnych tajemnic, opowiedział o działaniach Raduni, podając szczegółowe kwoty przeznaczanie na pierwszą drużynę i szkolenie dowożonej z pobliskich wiosek młodzieży. Ciekawie dyskutując przegadaliśmy połowę pierwszej części spotkania i wiosną obiecałem dłuższą wizytę na Kaszubach. Na uwagę w Stężycy zasługuje jeden z lepszych swojskich cateringów jakie widziałem na naszych stadionach, świeże mięso dostępne dla kibiców w różnych rodzajach z węglowego grilla. Donoszone również pod sektor medialny i VIP. Na kibiców gości po dalekiej podróży czekała natomiast pyszna – według opinii będących w klatce dla przyjezdnych – grochówka z wkładką. Na meczu był obecny mieszkający w nieodległej Gdyni, Michał Listkiewicz i w swoim stylu żywiołowo komentował boiskowe wydarzenia w towarzystwie mężczyzn w zbliżonym do swojego wieku. Po ostatnim piłkarskim tourze pozostały mi zaledwie dwa stadiony na poziomie centralnym do odwiedzenia, choć PZPN jako poziom centralny formalnie uznaje również obecną trzecią ligę, w czterech grupach tego poziomu mam odwiedzone ponad 45 obiektów.
Komentarze