Gdy Robert Lewandowski latem przechodził z Bayernu do FC Barcelony, wydawało się, że Bawarczycy czym prędzej postarają się o znalezienie jego następcy. Mistrzowie Niemiec nie sprowadzili jednak żadnego środkowego napastnika, a brak Polaka był odczuwalny w kilku meczach tego sezonu. Prezydent Bayernu wytłumaczył ostatnio powody tej decyzji.
- Robert Lewandowski zamienił latem Bayern Monachium na FC Barcelonę
- Bawarczycy w jego miejsce nie postarali się o kupno żadnego środkowego napastnika
- Prezydent klubu wyjaśnił taką, a nie inną decyzję zarządu
W Monachium brakuje środkowego napastnika
Za działaniami niemieckich klubów trudno niekiedy nadążyć. Tak było w przypadku decyzji włodarzy Bayernu Monachium o niesprowadzaniu latem środkowego napastnika, który wypełniłby w drużynie lukę po Robercie Lewandowskim. Zamiast tego kupiono Sadio Mane, który mecze wybitne przeplata jak na razie słabszymi.
O powodach takiej decyzji zarządu Bayernu Monachium opowiedział w ostatnim wywiadzie jego prezydent – Herbert Hainer. Zasugerował on, że Die Roten nie mieli na to czasu, a rynek nie dostarczał odpowiednich opcji.
– Niestety tacy piłkarze jak Lewandowski, którzy gwarantują 25-30 goli w sezonie, nie istnieją jak piasek nad morzem. Nie jest łatwo ich znaleźć. Nie sądzę, że to kwestia pieniędzy. Trzeba znaleźć właściwego piłkarza – stwierdził Niemiec.
– W przeszłości Bayern zawsze grał z napastnikiem. Zwłaszcza w ostatnich latach, gdy Lewandowski był znakomity. Hasan Salihamidzić ciągle podróżuje po świecie. Jeśli znajdzie okazję, to na pewno się przyjrzymy – dodał.
Bayern w tym sezonie Bundesligi zawodzi i po dziewięciu kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Prowadzi sensacyjnie Union Berlin, który wyprzedza Freiburg.
Sprawdź również: Lewy docenił swego byłego trenera. “Dwa lata z nim jak dziesięć”
Komentarze