Kamil Grabara wpuścił wczoraj kilka goli, a mimo wszystko został doceniony przez Pepa Guardiolę. Manchester City ograł Kopenhagę wynikiem 5:0 w spotkaniu ramach 3. kolejki Champions League.
- Man City zdobył pięć bramek, ale mogło skończyć się wyżej
- Kamil Grabara zaliczył kilka świetnych interwencji
- Polak pomimo wpuszczenia pięciu goli został dobrze oceniony
Gdyby nie Grabara, skończyłoby się wyżej
Manchester City w ostatnim meczu Ligi Mistrzów urządził sobie kolejną “goleadę” – tym razem ofiarą “The Citizens” była Kopenhaga, w której bramce stoi Kamil Grabara. Drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę wygrała wynikiem 5:0, a strzelcami bramek byli niezawodny Haaland (dwukrotnie), Mahrez oraz Khocholava (samobój).
Choć śmiesznie to brzmi po stracie aż pięciu bramek, Grabara po tym meczu zbiera pochwały w duńskich mediach, a jego postawę docenił nawet sam Pep Guardiola. – Zaliczył niesamowity występ. Nie wiem, czy to przez tę maskę, czy przez coś innego – przyznał hiszpański szkoleniowiec na konferencji prasowej.
Kamil Grabara, który po kontuzji twarzy musi grać w charakterystycznej masce, przyznał po spotkaniu, że cieszy się z powrotu na boisko. Jednokrotny reprezentant Polski, który w pojedynku przeciwko Manchesterowi City zanotował kilka znakomitych parad, jest ceniony w Danii i uchodzi za jednego najlepszych bramkarzy tamtejszej ekstraklasy.
Wychowanek Ruchu Chorzów z powodzeniem występuje między słupkami Kopenhagi od lipca 2021 roku, kiedy to trafił na Parken za 3,5 miliona euro z Liverpoolu. 23-letni golkiper podczas kariery grał także dla takich klubów jak Aarhus GF oraz Huddersfield Town.
Wartość rynkowa Grabary jest wyceniana przez “Transfermarkt” na 4 miliony euro.
Czytaj więcej: Ancelotti uspokaja w sprawie Rodrygo: to był tylko skurcz
Komentarze