Reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe Walię i utrzymała się w Dywizji A Ligi Narodów. Piękną asystę przy jedynym golu zanotował Robert Lewandowski. Gwiazda Barcelony nie popada jednak w hurraoptymizm.
- Reprezentacja Polski pokonała Walię (1:0) i utrzymała się w Dywizji A Ligi Narodów
- Piękną asystę zanotował Robert Lewandowski
- Kapitan nie popadł jednak w hurraoptymizm. Podkreśla, że zespół musi poprawić się w ataku
“Różnica między dwoma ostatnimi meczami jest za duża”
Robert Lewandowski udzielił wywiadu dziennikarzowi TVP Sport po zakończeniu zwycięskiego spotkania reprezentacji Polski nad Walią. Kapitan skupił się jednak na kwestiach wymagających poprawy.
– Potrzebujemy więcej pokazać w ofensywie, tworzyć bardziej klarowne sytuacje. Żebyśmy większością zawodników przejść na stronę rywala. I to jest chyba dla nas na ten moment taka rzecz, o której powinniśmy myśleć, jak ją poprawić.
– Utrzymywanie się przy piłce wyglądało naprawdę bardzo dobrze. Tylko czasami brakuje kropki nad i w postaci przyspieszenia, podania, zagrania w pole karne, gdzieś tam w stronę sytuacji, oddania strzału. Tutaj czuć, że za małą ilością zawodników atakujemy podchodzimy albo za późno i brakuje tych opcji. Moglibyśmy stworzyć 2-3 klarowne sytuacje i ten mecz szybciej zakończyć. Założenia taktyczne naprawdę dobrze wykonywaliśmy. Zespół walijski, poza poprzeczką w końcówce spotkania, też nie potrafił i nie mógł stworzyć sytuacji. Ale sam sobie zadaję pytanie, czemu z Holandią jesteśmy bezradni? Zespół Walii gdzieś tam walczył do końca, 2:1 przegrywał i strzela bramki. My nie potrafiliśmy nawiązać walki. A tutaj przyjeżdżamy, mamy pod kontrolą ten mecz, strzelamy bramkę, wygrywamy i tu analiza tych dwóch meczów jest potrzebna. Czy to odwaga, czy podejście większą ilością zawodników, ciężko mi teraz powiedzieć, ale myślę, że jest za duża różnica między pierwszym meczem, a tym drugim – podkreśliła gwiazda Barcelony.
“Kiwior może pomóc nam stać się lepszym zespołem”
Następnie 34-latek wypowiedział się na temat kilku kolegów z drużyny. Przyznał, że dobrze rozumiał się w niedzielę z Karolem Świderskim.
– Dziś na pewno tak. Dostałem fajną piłkę od Kiwiego. Wiedziałem, że trochę ciężka będzie, żeby ją utrzymać, a widziałem, że Świder jest na pozycji, że jak podam między obrońcami, to będzie mógł wejść w pole karne i oddać strzał. Bardzo fajna taka sytuacja wyszła. Myślę, że więcej prób takich sytuacji powinniśmy podejmować, tych schematów mieć, żeby z takich piłek czasem w ciemno iść, na pamięć grać i być bardziej niebezpiecznym w ofensywie. Naprawdę sytuacja bardzo fajna. Świder świetnie ją wykończył, dał nam zwycięstwo. Więc jak najbardziej z mojej asysty mogę być zadowolony, bo fajnie to musiało wyglądać – wyznał Lewy.
Po raz kolejny kapitan kadry pochwalił też Jakuba Kiwiora, który zainicjował akcję bramkową.
– Po pierwszym meczu z Holandią powiedziałem mu, że ty nie przyjeżdżasz na kadrę, tylko przyjeżdżasz grać w pierwszym składzie, więc naprawdę jest to chłopak z potencjałem. Mam nadzieję, że fajnie się będzie rozwijał. Nie chcę chwalić, bo czasem te moje słowa są za bardzo brane pod uwagę przez media. To jest chłopak, który ma pokorę, chce się rozwijać, uczyć, to widać u niego. Ma to coś w lewej nodze. Nawet jak popełni parę błędów, to nie szkodzi, szybko wyciąga wnioski, uczy się. To dla nas chłopak, który może nam pomóc być lepszym.
Świetne spotkanie rozegrał też Wojciech Szczęsny. Lewandowski skomentował jego występ z uśmiechem na ustach, gdy dziennikarz zapytał go, czy pogratulował bramkarzowi.
– Najwięcej występów w historii bramkarzy? Jeszcze nie. A mecz? Nie oszukujmy się, niech broni coś. Musi bronić. Liczę, że będzie więcej takich sytuacji łapał. Nie oczekujmy od niego, że będzie łapał tylko to, co w niego leci.
Na sam koniec 34-latek jeszcze raz podkreślił konieczność poprawy gry w ataku przed mundialem.
– Ofensywa dużo, dużo bardziej niebezpieczni możemy być. Jest duże pole do poprawy, na tym musimy się skupić. A w defensywie zdaję sobie sprawę, jak to wygląda. Ale jak wyciągniemy to, co mamy najlepszego, będziemy wiedzieli, jak podejść, jak zaatakować. Bo pressing fajnie wygląda. Fajnie pressujemy, potrafimy odebrać piłkę. Ale jak mamy piłkę, tu jest chyba największe pole do manewru.
Czytaj więcej: Szczęsny: wielkiej piłki nie było, ale nie zawsze ona wygrywa spotkania.
Komentarze