La Gazzetta dello Sport jest przekonana, że wspólny występ Arkadiusza Milika i Dusana Vlahovicia w meczu Ligi Mistrzów, w którym Juventus mierzył się na Parc des Princes z Paris Saint-Germain przyniósł oczekiwany rezultat. Wszystko wskazuje na to, że ten duet zobaczymy również razem na placu gry podczas kolejnego pojedynku Starej Damy w Serie A.
- Milik i Vlahović będą tworzyć ofensywny duet Juventusu
- Obaj zagrali razem w meczu z PSG
- Allegri był zadowolony ze współpracy Polaka z Serbem
Milik na dłużej zagości w pierwszym składzie Juventusu?
Milik ma na swoim koncie już cztery występy w barwach Juventusu. Odkąd trafił do Turynu wystąpił w każdym spotkaniu. Dwa pierwsze rozpoczynał na ławce rezerwowych, jednak starciach z Fiorentiną w Serie A i PSG w Lidze Mistrzów na plac gry wychodził już w wyjściowej jedenastce.
Media szczególnie przyjrzały się występowi Polaka przeciwko Francuzom, również dlatego, że wystąpił u boku Dusana Vlahovicia. Gdy Milik przechodził do drużyny Starej Damy, wielu zastanawiało się czy ta dwójka będzie mogła grać razem.
Okazuje się, że tak. La Gazzetta dello Sport jest przekonana, że obaj zdali test w meczu z PSG, a Massimiliano Allegri był zadowolony ze ich współpracy. Włoscy dziennikarze uważają, że Milik może występować bardziej w roli łącznika pomiędzy pomocą a Vlahoviciem, natomiast Serb będzie przede wszystkim odpowiedzialny za wykańczanie akcji. Włosi przypominają także, że były gracz Napoli świetnie współpracuje z Robertem Lewandowskim w reprezentacji Polski.
Dziennikarze uważają, że w kolejnych spotkaniach również możemy spodziewać się duetu Milik – Vlahović w ofensywie Juventusu. Już najbliższą okazję do potwierdzenia tezy o dobrej współpracy będą mieli w niedzielę podczas meczu Starej Damy z Salernitaną. Polski napastnik, który po części korzysta na kontuzji Angela Di Marii, dzięki czemu ma łatwiejszą drogę do wyjściowej jedenastki, ponownie spodziewany jest w pierwszym składzie.
Arkadiusz Milik ma na swoim koncie już dwa trafienia w barwach Juventusu.
Zobacz również: Zalewski z kontuzją. Michniewicz może mieć problem
Komentarze