Wojciech Szczęsny opuścił boisko na noszach w pierwszej połowie meczu Juventusu ze Spezią (2:0). Polak jest już jednak po badaniu rezonansem, a Łukasz Wiśniowski uspokoił kibiców, którzy martwili się, że bramkarz nie pojedzie na nadchodzące mistrzostwa świata.
- Juventus wygrał ze Spezią (2:0), a Milik strzelił pierwszą bramkę w nowych barwach. Nie wszyscy Polacy mieli jednak udany wieczór
- Wojciech Szczęsny już w pierwszej połowie opuścił boisko na noszach
- Łukasz Wiśniowski donosi jednak, że bramkarza nie czeka długi rozbrat z boiskiem. Wyjazd na mundial zdaje się niezagrożony
Szczęsny z niegroźnym urazem. Niedługo wróci do treningów
Polscy fani zadrżeli tuż przed przerwą meczu Juventusu ze Spezią. Wojciech Szczęsny padł na murawę, wijąc się z bólu. Ostatecznie reprezentant Polski musiał opuścić boisko na noszach, a jego miejsce zajął Mattia Perin.
Sprawa wyglądała poważnie. Pierwsze spekulacje sugerowały poważną kontuzję kostki. Gdyby doszło do złamania, numer jeden w bramce Biało-Czerwonych najprawdopodobniej musiałby odpuścić nadchodzące Mistrzostwa Świata w Katarze.
W czwartkowy poranek kibiców uspokoił dziennikarz CANAL+ Sport, Łukasz Wiśniowski.
Według jego doniesień rezonans nie wykazał poważnych uszkodzeń kostki. 32-latek po kilku dniach powinien wrócić do treningów. Może to oznaczać, że nie weźmie udziału w nadchodzących spotkaniach z Fiorentiną i Paris Saint-Germain, ale niebawem powinien móc znów stanąć między słupkami.
Szczęsny w minionym sezonie wystąpił w 40 spotkaniach. W 15 z nich udało mu się zachować czyste konto.
Czytaj więcej: Zaskakujący transfer Bednarka w deadline day? Może trafić do Londynu.
Komentarze