Liverpool rzutem na taśmę wywalczył zwycięstwo w meczu z Newcastle, choć nie brakowało wiele, żeby to goście wywieźli z Anfield punkt. Newcastle prowadził po pierwszej połowie 1:0, ale w drugiej na trafienie Alexandra Isaka odpowiedział Roberto Firmino. W samej końcówce gola na wagę awansu strzelił Fabio Carvalho.
- Prowadzenie Srokom dał w 38 minucie Alexander Isak
- W 61 minucie do Liverpoolowi udało się wyrównać dzięki trafieniu Firmino
- Gospodarze przejęli inicjatywę i w ostatniej akcji meczu zdobyli bramkę na wagę zwycięstwa
Wymarzony debiut Isaka
Po słabym początku sezonu piłkarze Liverpoolu zdawali sobie sprawę, że żadna strata punktów w kolejnych meczach nie wchodzi już w grę. W środę The Reds na Anfield podejmowali Newcastle, które do rywalizacji przystąpiło wzmocnione transferem Alexandra Isaka. To właśnie Szwed zapewnił w 38 minucie prowadzenie gościom, wykorzystując dogranie Longstaffa. Piłkarze Eddiego Howe’a byli drużyną dużo aktywniejszą do przerwy i zasłużenie prowadzili po 45 minutach. Liverpool miał problem ze stwarzaniem sobie dogodnych sytuacji bramkowych i w pierwszej połowie nie oddał ani jednego celnego strzału na bramkę.
Firmino daje tlen
Niedługo po rozpoczęciu drugiej odsłony meczu kolejną bramkę strzelił Isak, ale tym razem Szwed został złapany na spalonym. Wiarę w odwrócenie losów rywalizacji przywrócił Liverpoolowi w 61 minucie Roberto Firmino, który ostatnio znajduje się w niezłej formie. Brazylijczyk wykończył świetną akcję, którą zapoczątkował Mohamed Salah.
Strzelona bramka podniosła nieco morale podopiecznych Juergena Kloppa, którzy wściekle ruszyli do ataku. Długo kazali jednak czekać swoim kibicom na zwycięskie trafienie. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę przejął Fabio Carvalho i atomowym strzałem umieścił ją pod poprzeczką. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni i Liverpool mógł odetchnąć.
Komentarze