FC Barcelona zremisowała z Manchesterem City (3:3) w meczu charytatywnym odbywanym na Camp Nou. Zwłaszcza pierwsze trzy bramki spotkania padły po niecodziennych błędach bramkarzy i defensorów.
- FC Barcelona zremisowała na Camp Nou z Manchesterem City (3:3)
- Mecz charytatywny rozegrano w celu uzbierania funduszy na walkę ze stwardnieniem bocznym rozsianym
- Robert Lewandowski całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych
Goleada w pojedynku Xaviego i Guardioli
FC Barcelona w środę rozegrała mecz charytatywny. Celem było uzbieranie funduszy na walkę ze stwardnieniem bocznym rozsianym, a rywalem Blaugrany był Manchester City. Było to też pierwsze spotkanie Xaviego w roli trenera ze swoim mentorem, Pepem Guardiolą. Obaj szkoleniowcy w wyjściowych składach postawili na mieszankę graczy podstawowych i rezerwowych.
Pierwszego gola obejrzeliśmy już w 21. minucie. Inaki Pena wyskoczył do pozornie łatwego dośrodkowania Phila Fodena, ale zanotował kuriozalny błąd. Wypuścił piłkę z koszyczka i z metra wbił ją do siatki Julian Alvarez. Gospodarze szybko odpowiedzieli. Po wrzutce z rzutu wolnego Sergio Busquets zgrał głową do Pierre’a-Emericka Aubameyanga. Gabończyk uderzył bez zastanowienia, a Stefan Ortega przepuścił strzał po krótkim słupku.
Po zmianie stron również nie brakowało bramek – i błędów. W 67. minucie fatalnie zagapił się Kevin de Bruyne, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie. Belg zagrał do środka przed własnym polem karnym, a futbolówkę przejął Gavi. Memphis Depay usiłował minąć bramkarza, ale ten go powstrzymał. Nie miał już jednak nic do powiedzenia przy uderzeniu Frenkiego de Jonga. Po trzech minutach tablica wyników ponownie wskazywała remis. Tym razem mistrzowie Anglii popisali się składną akcją prawym skrzydłem, którą z łatwością wykończył Cole Palmer.
Blaugrana nie chciała zadowolić się tego dnia brakiem rozstrzygnięcia. W 79. minucie to ona odpowiedziała składną akcją skrzydłem, którą z bliska sfinalizował Memphis Depay. Końcówka spotkania upłynęła na strachu o Luke’a Mbete, który ostatecznie opuścił boisko na noszach. Gdy już gracze obu drużyn wrócili na boisko, zobaczyliśmy rozstrzygającą bramkę. Erling Haaland wpadł w pole karne i zahaczył go Andreas Christensen. Do piłki podszedł Riyad Mahrez i ustalił wynik.
Ponad 91 tysięcy ludzi na Camp Nou czekało na świetnie widowisko i się doczekało. Choć Robert Lewandowski nawet nie podniósł się z ławki, a Erling Haaland rozegrał zaledwie 20 minut, byliśmy świadkami otwartego spotkania, w którym jednak dominowały indywidualne błędy. W samej końcówce spotkania fani drżeli jeszcze o zdrowie Luke’a Mbete, który opuścił boisko na noszach.
Komentarze