Timo Werner po dwóch latach opuścił Chelsea FC i wrócił do RB Lipsk. Niemiecki napastnik przyznał w podcaście Einfach mal Luppen, że nie potrafił odnaleźć się w taktyce Thomasa Tuchela.
- Niemiecki napastnik zdobył z Chelsea FC wszystkie możliwe trofea międzynarodowe
- Irytował go jednak fakt, że w zespole The Blues nie gra regularnie
- Przyznał również, że w trakcie gry w Londynie stracił radość z gry
Werner ujawnił przyczyny odejścia z Chelsea
Timo Werner do Chelsea FC trafił latem 2020 za 53 mln euro. Z The Blues wygrał Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwo Świata. Mimo to, na Stamford Brigde oczekiwano po nim zdecydowanie więcej. Przez dwa sezony, strzelił dla 6-krotnych mistrzów Anglii 23 gole, czyli…o pięć mniej niż w sezonie 2019/2020 dla RB Lipsk w Bundeslidze. 53-krotny reprezentant Niemiec raził nieskutecznością, widać było również, że nie potrafi się odnaleźć w fizycznej Premier League.
26-latek nie uważa jednak, że przerósł go poziom ligi angielskiej. W podcaście Einfach mal Luppen, Werner wyznał, że przyczyny jego niepowodzenia w Chelsea były zupełnie inne.
– Dla mnie, na pierwszym miejscu w futbolu jest zabawa – przyznał niemiecki atakujący. – Oczywiście odnosiłem w Chelsea wielkie sukcesy, ale w końcu zabawa się skończyła, gdyż przestałem grać regularnie.
– Myślę, że system gry trenera Thomasa Tuchela nie pasował do mnie idealnie. Dlatego jasnym dla mnie był, że chce zrobić kolejny krok. Jestem bowiem w takim wieku, że chcę grać regularnie – podkreślił.
Przeczytaj również: Werner wrócił oficjalnie z Premier League do Bundesligi
Komentarze