Bartłomiej Rabij w felietonie dla goal.pl komentuje wyczyn Cristiano Ronaldo w reprezentacji Portugalii, który stał się pierwszym zawodnikiem w Europie, który w drużynie narodowej ma ponad 100 trafień.
Mam chyba deja vu. Znowu zaczynam tekst od napisania jakież to wielkie szczęście spotkało nas, że żyjemy w czasach Messiego, Lewandowskiego, a być może przede wszystkim Cristiano Ronaldo. W meczu przeciwko Szwecji ten 35-letni zawodnik wpakował oba gole i dobił rywala, a następnie przekroczył magiczną granicę 100 goli w reprezentacji Portugalii.
Cristiano jest drugim w historii futbolu strzelcem mogącym pochwalić się takim osiągnięciem. 163 mecze w reprezentacji i 101 trafień. Mój Boże, iluż to zawodników chciałoby zagrać tyle meczów ile Portugalczyk nastrzelał goli.
– Niejeden zawodnik przez całą karierę nie strzelił tyle co Cristiano w pierwszej reprezentacji – skwitował wyczyn kolegi Nani.
Wie co mówi! Lizboński dziennik Record przepięknie rozrysował to wszystko w serii infografik. Ronaldo w tym roku trafia do siatki w reprezentacyjnej koszulce już 16 sezon! Oczywiście jest to kolejnym rekordem. W 2004 roku, debiutanckim w reprezentacji – 7 trafień. W 2019, w wieku 34 lat aż 14 – najwięcej w jednym roku kalendarzowym.
Trenowało go czterech selekcjonerów, ale aż 51 goli strzelił za Fernando Santosa.
61 goli wpakował w eliminacjach do Euro i mundiali
Zaczął trafiać, będąc zawodnikiem Manchesteru United (22 gole), pik osiągnął grając dla Realu (63), na juventusowym chlebie będąc, wpakował reprezentacyjnym rywalom już 16 goli.
Strzelał łącznie 41 reprezentacjom. Ulubione to Szwecja i Litwa (po 7 goli), potem Andora, Armenia, Luksemburg i Łotwa i (po 5). Polsce wbił tylko jednego gola, zatem chociaż w tym przypadku możemy mówić o sukcesie. W przypadku tej klasyfikacji pojawia się jednak niemała skaza na pomniku. Oto przeciwko tradycyjnym potęgom światowego futbolu Cristiano nie strzelił ani razu! Francja, Niemcy, Włochy… nawet Anglia. Jeszcze dodajmy Brazylię i Urugwaj, a wówczas okaże się, że przeciwko mistrzom świata strzelił tylko cztery gole – jedynego Argentyńczykom, trzy Hiszpanom.
55 prawą nogą, 22 lewą, a 24 głową (zaskakująco dużo!)
Tylko 10 z karnych, jeśli porównać z jedenastoma z rzutów wolnych. 59 z pola karnego, 21 spoza i tyleż “z piątki”.
Ulubionym miejscem Lizbona, gdzie strzelił 15 goli, ale też zagrał z reprezentacją najwięcej razy.
Gole CR7 są kluczowymi trafieniami dla drużyny. 50 spośród 101 wbił w ostatnich 30 minutach meczu.
No dobra, można by tak jeszcze ze dwie strony zapisać, jednak myślę że tło już macie. Ronaldo zawsze znajdzie sposób by strzelić gola. Jest po prostu maszyną do goli.
Najlepszy liderem
W pewnym sensie symbolicznym jest fakt, iż Ronaldo ostatnie gole zdobywa na Szwecji. Szwecji, której lepiej się wiedzie bez Ibrahimovicia. W niekończących się porównaniach z Messim też nie sposób niezauważyć, że Portugalia z Ronaldo przeżywa swoje najlepsze chwile. Pewnie, w 2004 i 2006 nie był kluczowym graczem reprezentacji, lecz od wielu lat jest jej niekwestionowanym liderem, a mistrzostwo Europy z 2016 roku jest ukoronowaniem jego kariery reprezentacyjnej.
Lider prowadzi drużynę do sukcesów, w przypadku Ronaldo tak właśnie się stało, Euro 2016 jest bowiem największym wyczynem w historii reprezentacji Portugalii.
Messi wciąż czeka na wygranie Copa America lub mundialu…
Wreszcie, Ronaldo pogodził Portugalczyków, starszych – wielbiących Eusebio, z młodszymi – wychowanymi na Figo. Od ładnych paru lat tylko On.
Ja sam w dzieciństwie wielbiłem Chalanę, potem Paulo Futre, Rui Costę, ale wobec osiągnięć Ronaldo jestem bezsilny. Portugalskojęzyczni dla sportowców typu Ronaldo, LeBron James, Usain Bolt, Michael Phelps używają słowa “monstro”. Tłumaczyć go nie trzeba, obrazuje doskonale zjawisko, z którym mamy do czynienia. Bo CR7 jest zjawiskiem. Zjawiskiem w dziedzinie sportu, medycyny, psychologii…
Facet grający w sportach zespołowych jest na wskroś indywidualistą, a jego indywidualizm pozwala jego drużynom osiągać sukces. Pisząc wprost, uważam Ronaldo za antytezę tego wszystkiego, o czym mówią trenerzy – zespołowości. A jednak, zespół mający go w składzie wygrywa. Wystarczy zerknąć na MU i Real po jego odejściu. Oba kluby musiały zacząć długotrwały proces przebudowy, zupełnie zmieniając zasadę funkcjonowania drużyny.
Oj, tak, Krystianie, jesteś potworem, szczególnie dla rywali, a już najgorszym dla bramkarzy!
Bartłomiej Rabij
Komentarze