Kataloński Sport ujawnił szczegóły nowego kontraktu Ousmane’a Dembele. Choć Francuz zgodził się na znaczną obniżkę pensji, nie może narzekać na kwestie finansowe. Ponadto, jeżeli w przyszłym roku inny klub zdecyduje się zapłacić klauzulę odstępnego za skrzydłowego, sam piłkarz ma ponoć otrzymać połowę tej kwoty.
- W lipcu FC Barcelona podpisała z Ousmane’em Dembele umowę na kolejne dwa lata
- Na jej mocy Francuz zainkasuje średnio dziewięć milionów euro netto za sezon
- Ciekawie wygląda kwestia klauzuli odstępnego. Według różnych źródeł wynosi ona 50 lub 100 milionów euro. Według dziennika, jeśli ktoś zdecyduje się ją opłacić, połowa tej kwoty powędruje bezpośrednio do kieszeni gracza
Dembele może obłowić się w Barcelonie… lub dzięki nowemu nabywcy
Saga dotycząca przyszłości Ousmane’a Dembele zakończyła się… przynajmniej do przyszłego lata. Francuz miał na stole ofertę Barcelony od zimy, ale zdecydował się odnowić współpracę dopiero w połowie lipca, gdy od dwóch tygodni pozostawał bezrobotny. W momencie oficjalnego oświadczenia klubu wydawało się, że Duma Katalonii zrobiła świetny interes. Ostatecznie bowiem 25-latek zgodził się na warunki finansowe znacznie niższe, niż te oferowane zimą. W dodatku klub był bogatszy o kilkadziesiąt milionów euro, o które zabiegał Sissoko, agent gracza. Kataloński Sport ujawnił zarobki Dembele i… wciąż wygląda na to, że to klub wyszedł na tych negocjacjach najlepiej, choć uwagę zwraca zadziwiająca klauzula w umowie zawodnika.
Według doniesień Sportu, skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę, na której mocy zarabiać będzie 16 milionów euro. Wiele źródeł zapomina jednak dodać, że mowa o kwocie brutto. Do tego może otrzymać do czterech milionów euro (brutto) za łatwe do wypracowania bonusy. W praktyce oznacza to, że Francuz netto zainkasuje maksymalnie dziesięć milionów euro za sezon. Początkowo żądał kwoty zbliżającej się do dwukrotności obecnych zarobków.
To, co interesujące, to kwestia klauzuli odstępnego. Mateu Alemany wyjawił, że w kontrakcie 25-latka wynosi ona sto milionów euro. Podobno, jeżeli jakikolwiek nabywca zdecyduje się ją opłacić, aż połowa z tej kwoty trafi do kieszeni gracza. Trudno jednak spodziewać się takiego ruchu. Skrzydłowy najbliższy sezon spędzi na Camp Nou, a jego gra podczas minionej rundy jesiennej i okresu przygotowawczego budzi wielkie nadzieje. Ciężko wyobrazić sobie, by następnego lata któryś z możnych zdecydował się z kolei na zapłacenie stu milionów euro za gracza z rocznym kontraktem. Jednego możemy być natomiast pewni – saga dotycząca przyszłości gracza z pewnością powróci pod koniec nadchodzącej kampanii.
Zobacz też: Były gracz Bayernu i BVB wierzy, że Musiala nie podzieli losu Goetzego.
Komentarze