Barcelona wzmocni defensywę. Transfer kwestią czasu

Marcos Alonso
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Marcos Alonso

Marcos Alonso tego lata dopnie swego i opuści Chelsea. Hiszpanowi zależało na tym, aby jego nowym klubem była Barcelona. Transfer stanie się faktem.

  • Przesądzone jest, że Marcos Alonso tego lata rozstanie się z Chelsea
  • Barcelona porozumiała się z londyńczykami już w zeszłym tygodniu
  • Wicemistrz Hiszpanii musi najpierw zarejestrować pozyskanych już zawodników

Barcelona musi najpierw załatwić ważny temat

Barcelona ma imponujące tegoroczne letnie okno transferowe. Trwa ono jeszcze przez około trzy tygodnie, z czego na Camp Nou zamierzają skorzystać. Wicemistrzowi Hiszpanii zależy aktualnie między innymi na sprowadzeniu wartościowego zmiennika dla Jordiego Alby. Barcelona uznała, że odpowiednim kandydatem będzie reprezentujący Chelsea Marcos Alonso. Hiszpan czeka już na realizację tego transferu.

Biorąc pod uwagę rozmach Barcelony na rynku transferowym, pewne zdawało się, że Alonso prędzej, czy później trafi na Camp Nou. W pewnym momencie transakcja zdawała się jednak stanąć pod znakiem zapytania. Barcelona przechwycała transferowe Chelsea, a dodatkowo z londyńskim klubem na dłużej związał się Cesar Azpilicueta, który miał wzmocnić drużynę Xaviego. W przypadku lewego obrońcy The Blues, sprawy poukładały się jednak pomyślnie dla każdej ze stron.

Chelsea zakontraktowała już zastępcę dla Alonso. Został nim Marc Cucurella, który zagrał w minioną sobotę przeciwko Brighton. Z kolei szykujący się do odejścia z klubu 31-latek, znalazł się poza kadrą meczową. Czeka on bowiem aż Barcelona zarejestruje wszystkich pozyskanych tego lata graczy, co według hiszpańskich mediów zdaje się być formalnością po uruchomieniu kolejnych dźwigni i kolejnych rozstań z piłkarzami. Gdy Barcelona załatwi tę sprawę, sprowadzi Alonso, który ma kosztować mniej, niż dziesięć milionów euro. Hiszpan podpisze kontrakt do 30 czerwca 2024 roku z opcją przedłużenia i o jeszcze jeden sezon.

Czytaj także: Przez Helsinki do bram raju. Real Madryt zaczyna walkę o piłkarską nieśmiertelność

Komentarze