Raków Częstochowa rozegra w czwartek pierwsze spotkanie trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Rywalem drużyny Marka Papszuna będzie słowacki Spartak Trnava. Mateusz Wdowiak, który w ostatni weekend dostał od sztabu szkoleniowego szansę odpoczynku. z niecierpliwością czeka na czwartkowy pojedynek na Słowacji.
- Raków Częstochowa zmierzy się w czwartek ze Spartakiem Trnava w meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy
- O przygotowania do tego meczu w “Poranku z goal.pl” mówił Mateusz Wdowiak
- Spotkanie rozegrane zostanie w czwartek (4 sierpnia) o godzinie 18:30
Wdowiak czuje głód gry
Głównym tematem czwartkowego poranka na youtubowym kanale goal.pl były przygotowania Rakowa Częstochowa i Lecha Poznań do czwartkowych spotkań trzeciej rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy. W trakcie poranka wyemitowana została rozmowa Marcina Ryszki z pomocnikiem wicemistrzów Polski Mateuszem Wdowiakiem, który mówił nie tylko o przygotowania do meczu ze Spartakiem Trnava, ale wrócił także do rywalizacji z FK Astaną oraz opowiedział o mentalności swojego zespołu.
Marcin Ryszka: Jak dużo czasu poświęca się w Rakowie na analizę przeciwnika?
Dość sporo. Biorąc pod uwagę inne kluby to uważam, że bardzo dużo, ale są też tego wymierne efekty. Dużo analizujemy i swoją grę, treningi, to jak chcemy grać, ale także przeciwnika, aby być dobrze przygotowanym do meczu.
Masz już instrukcje jaki zwód masz robić na którego przeciwnika, albo jakich szans szukać, aby o tę bramkę było jak najłatwiej?
Oczywiście są takie niuanse, które można wykorzystać. Mamy analizy formacyjne, czyli jak gra np. cała linia obrony, ale także indywidualne. Trenerzy przedstawiają przewidywany skład i cechy poszczególnych zawodników. Także zawsze można coś wyciągnąć coś co się może przydać i wykorzystać w meczu.
Oglądacie dłuższe fragmenty ich meczów, czy to jest już taka gotowa porcja informacji, krótkie wideo i konkretne zachowania w konkretnych sytuacjach.
Wszystko jest już wyłapane przez trenerów, wszystko to co uważają, że można wykorzystać i mamy to podane jak na tacy. Dwa-trzy elementy odnośnie konkretnego zawodnika albo formacji. Oczywiście są także zachowania całego zespołu. Wszystko jest podzielone na analizę przeciwnika całościową, czyli jak grają w ataku, jak w obronie i jak w fazach przejściowych, ale jest także analiza indywidualna czy formacyjna, gdzie skupiamy się bardziej na poszczególnych zawodnikach czy wiodących postaciach, albo szukamy szans gdzie możemy zaskoczyć przeciwnika.
Nie jestem ekspertem od ligi słowackiej. Powiedz więc na kogo musicie uważać najbardziej, z czyjej strony może być największe zagrożenie.
Analiza jest jeszcze przed nami. Jest to na pewno przeciwnik, który nie będzie łatwy do przejścia. Musimy zagrać na sto procent naszych możliwości.
Ale myślisz, że będzie to półka wyżej niż Astana, czy to podobny poziom?
Myślę, że jest to półka wyżej. Astanę trzeba rozdzielić na dwie różne drużyny, u nas i Nur-Sułacie. Nie wiem jaki wpływ miała ta ich podróż, ale u nas wyglądali bardzo nieciekawie, fizycznie nie wyglądali zbyt dobrze. U siebie widać było u nich tą agresywność i fizyczność, ale niczym wielkim nas nie zaskoczyli. A Spartak, który gra pierwszy mecz u siebie, będzie od początku skoncentrowany i zdeterminowany do tego, żeby nam przysporzyć kłopotu. Dlatego musimy być od początku gotowi na ciężki bój.
Ich początek sezonu nie powala na kolana. W lidze zwycięstwo i porażka, a teraz w niedzielę remis. Patrząc na to jak wy wystartowaliście – pięć meczów, pięć zwycięstw – to mental może być mocno po waszej stronie.
Chcemy wygrywać każdy mecz. Mamy zaszczepioną mentalność zwycięzcy. Na każdy mecz wychodzimy chcąc go wygrać i to udowadniamy. Wiemy o co gramy, wiemy na co nas stać, wiemy, że jesteśmy mocną drużyną i jedziemy tam oczywiście po wygraną. Nie koncentrujemy się na tym jak Spartak wygląda w lidze. Jeżeli my wykonamy dobrą robotę i zagramy na takim pułapie na jakim potrafimy to uważam, że jesteśmy w stanie spokojnie przejść tego rywala.
A skąd bierze się wasz dobry start, ta mentalność, że chcecie wygrać każdy mecz?
To jest proces, ale także utworzenie środowiska przede wszystkim ludzi, którzy siebie nawzajem bodźcują, motywują i inspirują. Jeżeli stworzy się taką grupę osób, w której każda chce się indywidualnie rozwijać, szukać nowych rozwiązań, ciągle się doskonalić w różnych aspektach, są ambitni i lubią konkurować, to pojawia się takie środowisko w których chcąc nie chcąc musisz mieć taką mentalność. Uważam, że tutaj takie środowisko się wykształciło już od jakiegoś czasu. Mogę powiedzieć, że jest takie odkąd tutaj jestem, a teraz się tylko wzmacnia przez to, że jest coraz większa konkurencja i cały czas szukamy nowych rozwiązań czy to personalnych, czy taktycznych, czy treningowych. Widać, że Raków idzie do przodu cały czas.
Grałeś w pierwszych czterech meczach, a w spotkaniu ze Stalą usiadłeś na ławce. Stałeś się ofiarą rotacji w składzie, czy już odczuwałeś zmęczenie po tej podróży do Kazachstanu?
Ten mecz pokazał, że było trochę tych rotacji w składzie, ale tak jak mówiłem, ta konkurencja jest duża. Nawet przy zmianie połowy zawodników, uważam, że ten mecz ze Stalą był pod kontrolą, wyłączając stałe fragmenty gry w defensywie, gdzie daliśmy się mocno zaskoczyć, co jest w nie naszym stylu. To pokazuje, że mamy mocną kadrę. Jeżeli chodzi o podróż to była męcząca, sześć godzin lotu, ale mieliśmy stworzone najlepsze warunki. Każdy miał trzy miejsca, materac, żeby się położyć, także wszystko było dopięte na ostatni guzik. Ale oczywiście ta podróż trochę trwała plus swoje zrobiła zmiana czasu o cztery godziny.
Czujesz się już w pełni sił? Po odpoczynku w meczu ze Stalą jesteś gotowy, aby dać z siebie jak najwięcej i być dodatnią stroną Rakowa w meczu ze Spartakiem?
Tak, na pewno. Miałem chwilę oddechu. Teraz pojawia się taki głód, bo zazwyczaj jak nie wychodziłem w pierwszym składzie, to wchodziłem na boisko z ławki. Teraz ten głód gry jest mocniej odczuwalny. Nie dość, że szykuje się super spotkanie w Lidze Konferencji z ciekawym rywalem, to dodatkowo potęguje to fakt, że ostatnio nie zagrałem.
Chciałbym wrócić jeszcze do tego meczu z Astaną. Był to przeciwnik z górnej półki, oczywiście ze swoimi problemami. Ale denerwuje mnie, gdy po losowaniu pisano, że będzie ciężko, a gdy “walnęliście” ich 5:0 u siebie to zaczęto pisać, że mieli problem z przylotem.
Myślę, że warto byłoby docenić to, że w pierwszym meczu zdemolowaliśmy Astanę. Trzeba też pochwalić Lecha, który zrobił to samo z Dinamo Batumi. Jak polskie drużyny przegrywają to jest to mocno piętnowane, a jeżeli wygrywają w takim wymiarze to szuka się innych rzeczy pisząc, że to rywal był słaby. Myślę, że w poprzedniej rundzie pokazaliśmy, my i Lech, że dobrze wykonaliśmy swoją robotę i trzeba to pochwalić.
Co sobie pomyślałeś, kiedy Sorescu otrzymał czerwoną kartkę. Mieliście co prawda bramkę przewagi, ale graliście o jednego mniej. Pojawiło się u ciebie jakieś zachwianie pewności siebie?
Jeżeli chodzi o czerwoną kartkę to na pewno było to zaskoczenie dla mnie i dla wszystkich na boisku. Wszystko było pod nasze dyktando, szybko zdobyliśmy bramkę, dominowaliśmy, mieliśmy dobry rytm i nagle czerwona kartka. Widzieliśmy, że Astana potrafi dobrze operować piłką, ma niezłych zawodników, ale byliśmy na to przygotowani. Pokazaliśmy, że nawet grając jednego mniej, przy konsekwencji w niskiej obronie i wyjściach do kontr, potrafimy zdobyć bramkę. To pokazuje siłę drużyny, że mimo takiej sytuacji, było opanowanie i wiedzieliśmy jak funkcjonować dalej.
Wiemy już z kim możecie zagrać w kolejnej rundzie. Wiem, że powiesz teraz, że skupiacie się na Spartaku Trnava, ale chciałbym uzyskać od ciebie odpowiedź, z kim chciałbyś zagrać. Z zespołem z Czech czy polecieć do Aten i zagrać z Panathinaikosem.
Ja osobiście jeżeli miałbym wybierać wolałbym zagrać ze Slavią. Na pewno są to uznane i solidne marki, ale już w poprzedniej edycji graliśmy z dobrymi markami i pokazaliśmy się z dobrej strony. Nie mamy się czego obawiać. Jeżeli przejdziemy Spartak to musimy iść z podniesioną głową, znamy swoją wartość i pokazywaliśmy ją już niejednokrotnie.
Rozmawiał Marcin Ryszka
Komentarze