Sport: Kounde dogadany z Barceloną!

Jules Kounde
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Jules Kounde

Kolejny zwrot w sprawie transferu Julesa Kounde. Zdaniem Sportu, FC Barcelona dogadała się zarówno z Sevilla FC w sprawie ceny za piłkarza, jak i z nim samym w sprawie długości kontraktu.

  • Jules Kounde ma podpisać z FC Barcelona czteroletni kontrakt
  • Sevilla FC za swojego obrońcę ma otrzymać 50 mln euro + 10 mln euro uzależnionych od sukcesów klubowych i indywidualnych francuskiego obrońcy
  • Kounde nie znalazł się w kadrze Sevilla FC na sparing ze Sportingiem CP

Kounde wybiera Barcelonę

Jeszcze wczoraj hiszpańska prasa rozpisywała się o tym, że z Ramon Sanchez Pizjuan wyszła informacja, że FC Barcelona, w przeciwieństwie do Chelsea FC nie złożyła za Julesa Kounde żadnej konkretnej oferty. The Times z kolei pisał, że propozycja The Blues (60 mln euro i 9-10 mln euro zarobków za sezon) zostały zaakceptowane przez władze Sevilla FC. Sam Kounde jednak zdecydowanie wolał przenieść się na Camp Nou, aniżeli na Stamford Brigde. Tak też na twitterze informował znakomicie zorientowany w transferowych poczynaniach Dumy Katalonii, Gerard Romero.

Sport doniósł w niedzielę, że oba kluby osiągnęły już porozumienie wstępne. Sevilla FC za swojego obrońcę otrzyma 50 mln euro + 10 mln euro uzależnionych od takich czynników, jak liczba meczów Kounde czy sukcesów Barcy. 11-krtony reprezentant Francji ma z kolei podpisać z FCB czteroletni kontrakt.

Przeczytaj również: Sprzeczne informacje w sprawie transferu Kounde

Rola Xaviego nie do przecenienia

Niepodważalną rolę w transferze Kounde odegrał szkoleniowiec Xavi. Z jednej strony, stale naciskał zarząd, aby wyłożył niezbędne środki na 23-latka. Z drugiej, był w stałym kontakcie z Francuzem i przekonywał go, że transfer jest tylko kwestią czasu. O tym, że losy Kounde mogą się szybko wyjaśnić, mogliśmy się przekonać, gdy okazało się, że francuski defensor nie znalazł się w kadrze Los Nerviones na sparing ze Sportingiem CP.

Przeczytaj również: Niespodziewany zwrot w sprawie Kounde. Jednak nie Chelsea?

Komentarze