Śląsk strzelił swoje pierwsze gole w tym sezonie. Okazały się one bezcenne, ponieważ pomogły Pogoń Szczecin 2:1 na stadionie we Wrocławiu.
- Od listopada ubiegłego roku na zwycięstwo u siebie czekał Śląsk
- Wrocławianie przełamali się w niedzielę przeciwko Pogoni
- Gospodarze pokonali drużynę ze Szczecina 2:1
Szybki gol i świetna odpowiedź
Trzy z czterech niedzielnych meczów drugiej kolejki Ekstraklasy zostały przełożone. Pogoń jako jedyny z pucharowiczów zdecydowała się na rozegranie spotkania. Szczecinianie udali się do Wrocławia na pojedynek ze Śląskiem, który na domowe zwycięstwo czekali od 27 listopada ubiegłego roku (wówczas 2:1 ze Stalą Mielec).
Pierwszego gola zobaczyliśmy już w czwartej minucie, gdy z akcją ruszył Erik Exposito, który wypatrzył wbiegającego w pole karne Denisa Jastrzembskiego. Skrzydłowy Śląska umiejętnie zachował się w szesnastce i przymierzył pewnie w prawy róg bramki, dając swojej drużynie prowadzenie.
Wrocławianie korzystny wynik stracili po pół godziny gry, gdy napór Pogoni dał pożądany efekt. Asystę przy trafieniu na 1:1 zaliczył Damian Dąbrowski, a z bramki cieszył się Vahan Bichakhchyan, który strzelił świetnie zza pola karnego. Do przerwy rezultat już się nie zmienił.
Faworyt ograny przed własną publicznością
Pogoń w pierwszej połowie zagrała bardzo dobrze, więc mogła mieć apetyt na zwycięstwo. To jednak padło łupem Śląska, gdyż szczecinianie rozczarowali swoją postawą. Z kolei wrocławianie w 55. minucie zadali drugi cios w niedzielnym spotkaniu. Jak się okazało, decydujący. Victor Garcia dośrodkował w pole karne, gdzie czekał już Daniel Leo Gretarsson. Islandczyk przymierzył w prawy róg bramki i sprawił, że Śląsk wygrał 2:1.
Komentarze