Mówisz Cristiano Ronaldo, myślisz “jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy piłkarz na świecie”. Każdy chciałby mieć go w składzie, prawda? Wiek Portugalczyka nie stoi na przeszkodzie. 37-latek nadal jest rozchwytany na rynku transferowym. Jednak wyobrażanie sobie CR7 w kadrze swojego zespołu, a faktyczne posiadanie fenomenalnego napastnika i praca z nim to aktualnie dwie odmienne kwestie. Czy Erik ten Hag zdoła wykorzystać umiejętności wychowanka Sportingu? A może ktoś inny będzie musiał zastanawiać się nad tym, jak sprawić, by gwiazda nie zdeterminowała stylu gry?
- Saga z udziałem Cristiano Ronaldo trwa od początku okienka transferowego
- Portugalczyk jeszcze nie rozpoczął treningów z drużyną, co wzbudziło ogromne emocje i wywołało lawinę komentarzy
- Wychowanek Sportingu to nadal gwiazda światowego formatu, jednak to nie oznacza, że odnajduje się w każdych warunkach, a reszta zespołu potrafi z nim współpracować bez zastrzeżeń
- Gdzie zobaczymy CR7 w tym sezonie? Niewykluczone, że zostanie na Old Trafford, ale tylko pod pewnymi warunkami
W czym Lech jest podobny do Cristiano Ronaldo?
W trakcie rywalizacji Lecha z Karabachem natrafiłem na obrazek, który doskonale opisuje ogromną liczbę przypadków w futbolowej rzeczywistości. Po lewej mamy dziewczynkę rozmarzoną, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Natomiast po prawej dziewczynka płacze, ewidentnie nie radząc sobie ze szkolnymi obowiązkami. Oficjalny tytuł tego dzieła brzmiał “Myślenie o meczu Lecha vs oglądanie meczu Lecha”. W wolnym tłumaczeniu – wyobrażenie kontra rzeczywistość. Koniec końców Kolejorz pokonał Karabach i nie grał aż tak źle, zwłaszcza w drugiej połowie. W pierwszej było zdecydowanie gorzej, jednak najważniejszy jest wynik. Ale ja nie o Lechu, chociaż poznaniacy posłużyli za wstęp do rozważań o Cristiano Ronaldo.
Jak kibice Manchesteru United wyobrażali sobie podejście numer dwa Cristiano Ronaldo do klubu z Old Trafford? Fajerwerki, dziesiątki goli, walka o mistrzostwo, Liga Mistrzów – taki zestaw wrażeń miał zagwarantować Portugalczyk. W końcu to nie byle kto, a CR7. Skoro Ronaldo wrócił do United, będzie jak dawniej.
Z jednej strony to tylko marzenia/fantazje, z drugiej – plany, które miały solidne umocowanie. Bo przecież oprócz reprezentanta Portugalii w czerwonej części Manchesteru pojawili się Varane i Sancho, a to już pozwala myśleć o czymś więcej niż rywalizacja z West Hamem o miejsce w Lidze Europy. Prawda?
“Myślenie o Ronaldo vs faktyczne posiadanie go w drużynie”
Rzeczywistość w drastyczny sposób zweryfikowała “marzenia/fantazje/plany”. Cristiano Ronaldo strzelił aż 18 goli w Premier League i sześć w Lidze Mistrzów. Opuścił tylko sześć spotkań. Świetne wyniki, nie mamy najmniejszych wątpliwość.
Tak, CR7, wespół z Davidem de Geą, ciągnął drużynę za uszy. Tak, gdyby nie nie Portugalczyk, Czerwonych Diabłów najprawdopodobniej zabrakłoby nawet w LE. Jednocześnie przez niemal cały sezon na Ronaldo spływała fala krytyki. A to za niepotrzebny egoizm, a to za nieskuteczność czy zbyt ekspresyjną gestykulację po nieudanych zagraniach partnerów. Nie zabrakło również głosów zauważających negatywny wpływ wychowanka Sportingu na resztę drużyny.
Zarzucano mu, że jego obecność na murawie ogranicza potencjał sportowy zespołu. Pomijając fakt, iż w minionym sezonie sami piłkarze w zauważalny sposób neutralizowali swoje zdolności, wszystkie zarzuty kierowane do Cristiano były uzasadnione. Podobny scenariusz można było zaobserwować w Turynie. Transfer CR7 do Juventusu także początkowo wzbudzał ogromne emocje, a sam napastnik notował znakomite liczby, jednak nigdy ten ruch nie został oceniony w pełni pozytywnie.
Niezamierzony wpływ na resztę zespołu
To właśnie wspomniane minimalizowanie możliwości przebywających na boisku partnerów potępiano najczęściej. Nawet jeżeli Cristiano Ronaldo nie robił tego świadomie. Niejednokrotnie to nie Portugalczyk był bezpośrednio odpowiedzialny za ten proces, co może zabrzmieć wyjątkowo zaskakująco. To jego koledzy sami umieszczali się w klatce, próbując rozgrywać wszystkie akcje przez CR7 lub szukając go w każdej możliwej sytuacji. Nie wiesz, co robić? Szukaj Ronaldo. Właściwie to nie musisz robić nic więcej, oddaj mu piłkę i możesz cieszyć się z wykonanej pracy. It ain’t much, but it’s honest work. Były zawodnik Realu często w absolutnie niezamierzony sposób sprawiał, że jego drużyna prezentowała się gorzej.
Wspomniany wyżej aspekt to coś, co musi rozważyć nie tylko Erik ten Haag, który aktualnie sprawuje “pieczę” nad reprezentantem Os Navegadores, ale także każdy potencjalny nabywca usług Cristiano. Jeżeli masz Ronaldo w kadrze, nie możesz posadzić go na ławce albo zdjąć go z boiska w 60. minucie. Mimowolnie musisz uczynić go centralną postacią swojego zespołu. Nawet jeżeli uważasz, że blokuje on rozwój innych graczy lub nie prezentuje się wystarczająco dobrze, by wystawiać go w wyjściowym składzie. Oczywiście jeżeli jego występy nie budzą zastrzeżeń, a reszta ekipy potrafi dostosować się do wysokiego poziomu CR7, problem nie istnieje. Niestety, w Manchesterze rzadko wyglądało to właśnie w ten sposób.
Tuchel go nie chce, Erik ten Hag chcieć musi
Cristiano znajduje się w naszych planach na przyszły sezon i już nie mogę doczekać się współpracy z nim. Tak twierdzi Erik ten Hag. Tak przynajmniej przedstawia to w mediach. Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że Holender wolałby nie musieć mierzyć się z obecnością Ronaldo w swojej kadrze. Todd Boehly chętnie przygarnie Portugalczyka, ale… Thomas Tuchel już niekoniecznie. To poniekąd dowodzi temu, iż Cristiano Ronaldo doskonale sprawuje się jako “produkt marketingowy” i gwiazda klubu, natomiast niesamowicie trudno zbudować drużynę opartą właśnie na 37-latku. O żadnej rewolucji nie ma mowy, zwłaszcza jeżeli pozostali piłkarze będą grali na alibi w postaci CR7. A i sam napastnik musi nieco zmienić swoje podejście, jeżeli chce, by jego współpraca z ten Hagiem była owocna lub jeżeli pragnie zainteresować swoją postacią włodarzy innych ekip niż PSG.
Twierdzenia sugerujące, że Cristiano Ronaldo “się skończył” są dalekie od prawdy. Portugalczyk to nadal fenomenalny piłkarz. Jednak obecnie współpraca z nim nie należy do najłatwiejszych. Aktualnie “myślenie o Ronaldo vs faktyczne posiadanie go w drużynie” to dwie różne kwestie. Todd Boehly jeszcze tego nie wie, z kolei Erik ten Hag i Thomas Tuchel już się domyślają, chociaż Holender na razie nie daje po sobie tego poznać.
Jeżeli CR7 zostanie na Old Trafford, każda ze stron będzie musiała pójść na ustępstwa. Ronaldo zostanie zobligowany do udowodnienia, że identyfikuje się z klubem, jego boiskowi partnerzy do odrzucenia “gry na Cristiano”, a ten Hag do połączenia wszystkiego w całość. Co z tego wyniknie? Odpowiedź poznamy tylko wtedy, gdy Ronaldo dołączy do klubu podczas przedsezonowego tournée. W innym przypadku znowu będziemy zmuszeni do rozpoczęcia kolejnych rozważań.
CR7 to problem. udowodnil to w MU. od samego poczatku wiedzialem ze mize pociagnac dtużyne w dół i tak sie stało. bez niego MU dawało sobie radę. z nim w składzie porażka….Ego i Peselunie przeskoczą. Tuchel to wie i go nie chce. on jest dobry na słabsze ligi. nie na TOP….