Dziadka daj mi prezesie. Rusza transferowa karuzela

Luis Suarez
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Luis Suarez

Kończą się sezony, kończą się kontrakty wielu ważnych postaci światowego futbolu. Wśród nich gros zawodników ze słusznym stażem na piłkarskich boiskach. Gracze słusznie po trzydziestce jeszcze niedawno dogrywaliby do emerytury w beniaminkach drugiej ligi, ewentualnie klubach, w których zaczynali piękne kariery zawodnicze. MLS, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska byłby otwarte tylko dla wybranych. Ale w 2022 roku sprawy mają się inaczej!

  • Sezon 2021/22 w najsilniejszych europejskich ligach dobiega końca. Już wkrótce rozpocznie się transferowa karuzela
  • Wskoczyć na nią zamierza wielu doświadczonych zawodników, którzy liczą, że w nowym klubie przygotowują się do zbliżającego się mundialu
  • Kluby zmienią między innymi Luis Suarez i Edinson Cavani

Doświadczenie w cenie

Najważniejszym motorem zmiany jest grudniowy mundial, który ciągle rozpala serca i umysły zawodników. Wielu Latynosów (oni szczególnie!) chce grać do końca sezonu 2022/23 w dobrych klubach, aby w odpowiedniej dyspozycji zmierzyć się z katarskimi mistrzostwami świata.

Luis Suarez żegnany owacjami na stojąco za dwa sezony gry w Atletico Madryt ma szanse na ostatni sezon w Europie w Interze Mediolan, Aston Villi lub Sevilli. Same dobre kluby, dobra kompania na murawie i w szatni, gaża może nie najwyższa na świecie, ale skromne 300-350 tys. euro miesięcznie to ponoć jego minimum.

Za rok ma podjąć decyzję czy jeszcze pokopie zawodowo, czy już powie pas. Na razie postawił potężne centrum treningowe, gdzie setki ludzi mogą uprawiać przeróżne sporty. Nie, nie siłownia, a prawdziwy park sportu, z boiskami, siłowniami, salami do różnych sportów grupowych i basenem. Niejeden polski klub marzyłby o takim obiekcie. Luisito ma taki, by zarabiał na jego emeryturę.

Koledzy z reprezentacji Urugwaju myślą podobnie. Edinson Cavani, też 35-latek, odrzucił umizgi Boca Juniors, Botafogo i Corinthiansu. Sezon 2022/23 spędzi w Europie. Czy w Manchesterze United? Jeszcze nie wiemy, ale czujni są oferenci z Włoch, Hiszpanii i Anglii.
36-letni Diego Godin już się zabezpieczył. Niby wrócił do Ameryki Południowej, ale mistrz Brazylii Atletico Mineiro dało mu kontrakt aż po mundial w Katarze, z opcją pozostania w ekipie na kolejny sezon. Ćwierć miliona dolarów miesięcznie nie do pogardzenia, a co ważne, znacznie bliżej Montevideo.

Daniel Alves, lat 39, już negocjuje warunki pozostania w FC Barcelonie na kolejny sezon. Najbardziej utytułowany piłkarz na świecie nie ma wygórowanych oczekiwań finansowych, być może w Brazylii zaoferowaliby mu więcej, ale zależy mu by grać na najwyższym poziomie. I to ma wartość większą od kolejnego miliona dolarów. Podobnie będzie z kończącym niedługo 38 lat Thiago Silvą. Chelsea w kolejnym sezonie chce mieć go w kadrze.

Mundial napędza weteranów!? Mundial czy kasa?

35-letni Arturo Vidal dał się poznać jako kibic rioskiego Flamengo. Nawet jego żona paraduje przy domowym basenie w koszulce Fla podpisanej numerem osiem i nazwiskiem Vidal. Jakby kto jeszcze się nie domyślił, Chilijczyk odchodzi z Interu i chce jeszcze pograć w Brazylii. W Rio dobrze płacą, zawsze chętnie wielkie nazwisko przygarną. „Król Artur” z jednej strony wnosi ogromne doświadczenie międzynarodowe, wspaniałe umiejętności piłkarskie, charyzmę, z drugiej, od jakiegoś czasu daje oznaki zmęczenia regularną rywalizacją, a jego gwiazdorskie maniery wręcz prowokują trenerów do konfrontacji.

Jeszcze starszy jest kapitan Juventusu i reprezentacji Włoch, Giorgio Chiellini. Niedługo stuknie mu 38 jak Thiago Silvie. Ale dla Włocha ten sezon był mniej udany niż dla zawodnika Chelsea. Mistrz Europy na rok przed końcem kontraktu z Juventusem ogłosił, że opuszcza Turyn. Nie, nie kończy kariery, po prostu zmienia powietrze i robi miejsce młodszym. Dla niego mundial nie jest motywacją, z reprezentacją już skończył, a ta na mistrzostwa świata się nie zakwalifikowała. Tak czy siak, włoski defensor karierę kontynuuje.

Do 2024 kontrakt z Realem przedłużył 36-letni Luka Modrić. 34-letni Karim Benzema obok 34-letniego Roberta Lewandowskiego i 37-letniego Cristiano Ronaldo należał do najlepszych napastników mijającego sezonu. CR7 w Manchesterze zostaje, o odejściu Benzemy nikt nawet nie rozmawia, Lewandowski z Bayernu odjeść chce sam, a Barcelona i PSG mają go na radarze, mimo że Bayern wcale puścić swego gwiazdora nie zamiaruje.

34-letni Angel Di Maria potwierdza, że jeśli PSG nie zatrzyma go na najbliższy sezon to wyfruwa do Juventusu.

Wybitnie pokolenie

Haaland Haalandem, Mbappe też wspaniały, ale żyjemy w czasach, kiedy najwięcej rozmawia się i pisze o piłkarskich dziadkach. Bo chyba pierwszy raz w historii futbolu mówimy o schodzącym (ale bardzo wolno) pokoleniu, które na ekranach telewizorów, w najlepszych piłkarskich rozgrywkach typu mundial, Euro, Copa America, Liga Mistrzów, La Liga, Premier League, Bundesliga, Serie A, Ligue 1 towarzyszy nam od blisko 20 lat!

20 lat temu, kiedy wyżej wymienieni zaczynali kopać z zawodowcami, udane piłkarskie kariery oznaczały pięć-sześć sezonów na szczycie. Tylko wyjątki grały dłużej.

Maradona skończył się w wieku 30 lat, Van Bastena kontuzja wyeliminowała gdy miał lat 28, 32-letni Batistuta dogorywał w Romie zmęczony kontuzjami. Leonardo, Redondo czy Ronaldo w wieku Lewandowskiego kończyli kariery będąc totalnie zniszczonymi przez kontuzje.
A Robert Lewandowski w wieku 34 lat planuje dopiero przyszłość. Bayern chce go jeszcze tylko przez dwa lata? Żart! Najmniej trzy!
34-latek Marcelo mimo że, przez cały sezon grzał ławę w Realu wcale nie ma zamiaru wieszać butów na kołku, o żadnych przedemeryckich saksach w MLS czy Bliskim Wschodzie słyszeć nie chce.

Po 16 latach gry w Realu Madryt (sic!) Brazylijczyk nie wyobraża sobie gry w klubie nie walczącym o najwyższe trofea! Emerytura? Może, ale tylko wśród grających o pełną pulę!

Wiem, wiem, w świecie futbolu zawsze sa wspaniałe pokolenia, ale to z lat 1983-1988 jest po prostu wybitne. Mniej więcej jak to 1976-1980 z Ronaldo, Kluiverem, Ronaldinho, Puyolem, Henrym, Lampardem, Gerardem, Villą, Vieirą, Szewczenką, Nestą, Tottim, Aimarem, Riquelme , Raulem…

Po prostu, żyjemy w niesamowitych czasach, pewnie najlepszego futbolu jaki był grany do tej pory. Przygotowanie fizyczne, wsparcie medyczne, naukowe, zaawansowanie taktyczne, rotowanie składem, jakość programów rehabilitacji, odżywianie… piłka nożna jeszcze nigdy nie była tak kompletna!

Czy pokolenie później będzie jeszcze lepsza? Zawodnicy grać będą do 45. roku życia? Czy kolejna granica ograniczeń ludzkiego organizmu zostanie przekroczona? Patrząc na 44-letniego Buffona w bramce Parmy, 37-letniego Ronaldo nadal strzelającego worki bramek, czy 39-letniego Daniela Alvesa albo jego rówieśnika Pepe świętującego mistrzostwo Portugalii z FC Porto, wydaje mi się, że tak. Ale potem siadam spokojnie w fotelu i przypominam sobie początek lat 80. Mój pierwszy mundial, moje pierwsze Euro. Pat Jennings, Morten Olsen, a potem Roger Mila, który grał na kolejnym mundialu, kiedy byłem już studentem a on sam strzelał na nim gola w wieku 42 lat!  Włoscy stoperzy zawsze byli długowieczni! Jeszcze przed Costacurtą byli Baresi i Tassotti, a przed nimi Vierchowood. Tyle że, w tak dużej skali, tylu wyśmienitych futbolistów nie było na pewno. To pokolenie przejdzie do historii jak Jordan, Malone, Stockton, Thomas, Wilkins, Barkley, Drexler, Ewing, Olajuwon w historii NBA. 

Komentarze