Sampdoria pokonała Fiorentinę (4:1) w poniedziałkowym spotkaniu 37. kolejki Serie A. Drużyna z Genui rozegrała prawdopodobnie najlepsze spotkanie w sezonie.
- Sampdoria zaliczyła udany ostatni mecz w roli gospodarza w lidze włoskiej w sezonie 2021/2022
- Genueńczycy odnieśli 10. zwycięstwo w sezonie i szóste na swoim obiekcie
- Po raz 14. w kampanii z placu gry na tarczy schodziła Fiorentina
Fiorentina upokorzona przez Sampdorię
Sampdoria przystępowała do poniedziałkowej batalii, chcąc wrócić na zwycięski szlak po porażce z Lazio (0:2). Tymczasem Fiorentina opromieniona wygraną nad Romą (2:0) miała nadzieję na kolejną wiktorię, dzięki której mogła przybliżyć się do gry w europejskich pucharach. Od pierwszych fragmentów rywalizacji w starciu w Genui na placu gry obecny był Bartosz Bereszyński. Tymczasem kolejne spotkanie na ławce rezerwowych zaczął Krzysztof Piątek, który podobno znajduje się na celowniku Torino.
W słonecznej Genuii po pierwszych trzech kwadransach rywalizacji gospodarze mieli powody do radości, bo prowadzili 2:0. Wynik spotkania został otwarty w 16. minucie, gdy Alex Ferrari popisał się celnym strzałem głową.
Tymczasem bramkę na 2:0 zdobył efektowną podcinką nieśmiertelny Fabio Quagliarella. Weteran zdobył czwartą bramkę w sezonie, dzięki której Sampa była blisko 10. zwycięstwa w sezonie.
- Zobacz także: tabela Serie A
Po zmianie stron ekipa Marco Giampaolo utrzymała skuteczność z pierwszej połowy i też strzeliła dwa gole. Trafienie na 3:0 w 71. minucie zanotował Morten Thorsby, który strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans golkiperowi rywali.
Gol na 4:0 dla genueńczyków strzelił z kolei Abdelhamid Sabiri, który wykorzystał podanie Francesco Caputo. Honorowe trafienie dla Violi zaliczył natomiast Nicolas Gonzalez, wykorzystując jedenastkę wypracowaną przez Krzysztofa Piątka, który pojawił się na boisku w 66. minucie. Polak strzałem głową trafił piłką w rękę jednego z rywali. Do końca zawodów rezultat już się nie zmienił. Tym samym Sampdoria zanotowała szóste zwycięstwo w sezonie w roli gospodarza.
Komentarze