Liverpool triumfuje w Pucharze Anglii! Regulaminowy czas gry oraz dogrywka nie przyniosły rozstrzygnięcia, a o ostatecznym triumfie zdecydowały rzuty karne. Serię jedenastek lepiej wykonywali podopieczni Jurgena Kloppa, którzy wygrali 6:5.
- Mohamed Salah kontuzjowany, został zmieniony w pierwszej części gry
- Spotkanie rozczarowało, a kibice przez 120 minut nie zobaczyli ani jednego gola
- O triumfie w Pucharze Anglii zdecydował konkurs rzutów karnych
Rzuty karne decydujące, spektakl na Wembley rozczarował
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Liverpoolu, który już na samym początku mógł objąć prowadzenie. Podopieczni Jurgena Kloppa nie potrafili jednak wykorzystać kilku doskonałych sytuacji. Po kilkunastu minutach gry do głosu zaczęli dochodzić także gracze Chelsea.
Z czasem spotkanie zrobiło się bardziej wyrównane i także The Blues zmarnowali kilka wyśmienitych okazji. Do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy, a mimo kilku świetnych sytuacji widać było w grze obu zespołów, że jest to finał. Jedni i drudzy bardzo skupiali się na tym, aby gola nie stracić i grali nieco zachowawczo. Kibice, choć nudzić się nie mogli podczas oglądania pierwszej części gry, to jednak z pewnością liczyli na lepsze widowisko z większą ilością emocji.
W 33. minucie z powodu urazu plac gry musiał opuścić Mohamed Salah. Egipcjanin nie był w stanie kontynuować gry, a wszystko wskazuje na kontuzje mięśniową. To ogromna strata dla Liverpoolu przed najważniejszymi meczami sezonu.
Druga część gry niewiele się różniła od od pierwszych 45 minut. Gra często była szarpana. Jedni i drudzy próbowali atakować, ale momentami oglądaliśmy spore przestoje w grze obu zespołów. Nieznaczną przewagę uzyskali podopieczni Jurgena Kloppa, którzy stworzyli więcej sytuacji podbramkowych, jednak zabrakło skuteczności pod bramką Chelsea. Co więcej po zmianie stron oglądaliśmy tylko dwa celne strzały na bramkę, po jednym z każdej ze stron.
Regulaminowe 90 minut nie przyniosło żadnego rozstrzygnięcia. O dalszych losach spotkania miała zdecydować dogrywka. Jednak ciężar gatunkowy tego spotkania nadal mocno dawał o sobie znać. Dodatkowe 30 minut nie przyniosła rozstrzygnięcia. Piłkarze jeszcze bardziej skupili się na bronieniu dostępu do własnej bramki, co zaowocowało nie oddaniem ani jednego celnego strzału w tej części gry. Ponadto po graczach obu zespołów widać było coraz większe zmęczenie, a niektórych zawodników zaczęły łapać skurcze.
O triumfie w Pucharze Anglii ostatecznie zdecydowały rzuty karne, które lepiej wykonywali gracze Liverpoolu wygrywając konkurs jedenastek 6:5. Po stronie The Reds swoją okazję zmarnował Sadio Mane, natomiast o losach tego pojedynku zdecydowały niewykorzystane rzuty karne przez Azpilicuetę oraz Mounta.
Komentarze