Spotkanie Wisły Kraków z Wisłą Płock (3:4) było pełne emocji – nie tylko tych sportowych. Luis Fernandez uderzył w głowę Damiana Michalskiego, ale rzecznik prasowy Nafciarzy poinformował już, że panowie zakopali topór wojenny.
- Mecz Wisły Kraków z Wisłą Płock (3:4) był emocjonujący – zarówno pod względem sportowym, jak i ludzkim
- W samej końcówce Luis Fernandez uderzył w głowę Damiana Michalskiego
- Rzecznik prasowy Nafciarzy poinformował jednak, że Hiszpan zdążył już złożyć przeprosiny, a w ramach zadośćuczynienia przelał ustaloną kwotę na leczenie chorego dziecka
Fernandez się zreflektował i żałuje agresywnego zachowania
Mecz Wisły Kraków z Wisłą Płock (3:4) miał wszystko, by na długo zapaść w pamięć kibiców w pozytywnym sensie. Popis Nafciarzy w pierwszej połowie, niemalże udana pogoń Białej Gwiazdy i wreszcie trafienie na wagę kompletu punktów w końcówce. Niestety, kibice gospodarzy wściekli się po wspomnianym trafieniu w ostatnich minutach, a agresji nie brakowało też wśród piłkarzy. Luis Fernandez uderzył nawet w głowę Damiana Michalskiego. Całą sytuację nagłośnił Mateusz Miga z TVP Sport.
Hiszpan szybko jednak zreflektował się i postarał zadośćuczynić za tak niesportowe zachowanie. We wtorek rzecznik prasowy Wisły Płock poinformował o zakopaniu topora wojennego.
“Po meczu Nafciarzy z Wisłą Kraków doszło do incydentu na linii Michalski – Fernandez. Hiszpan przeprosił już naszego zawodnika, zgodził się też wpłacić ustaloną kwotę na pomoc dla Antosia. Damian nie żywi urazy, z naszej strony temat zamknięty” – możemy przeczytać na twitterowym koncie Michała Łady.
28-latek wpłacił wspomniane pieniądze anonimowo, nie wiemy zatem, na jaką kwotę umówili się zamieszani w feralną sytuację piłkarze.
Biała Gwiazda musi skupić się na walce o utrzymanie. Zespół na cztery kolejki przed końcem pozostaje w strefie spadkowej. Już 1 maja czekają nas za to derby z Cracovią, gdzie Wisła musi powalczyć o komplet punktów.
Czytaj więcej: Skandal po meczu Wisły Kraków, Biała Gwiazda może do końca sezonu stracić kluczowego zawodnika [WIDEO].
Komentarze