Raków Częstochowa nie dał żadnych szans Górnikowi Łęczna w meczu 30. kolejki PKO Ekstraklasy. Podopieczni Marka Papszuna pokonali zespół Marcina Prasoła 2:1, a bramki w tym spotkaniu zdobywali Lopez oraz Petrasek, z kolei dla gości trafił Lokilo. Zespół z Częstochowy wrócił na fotel lidera.
- Raków Częstochowa ponownie liderem Ekstraklasy
- Częstochowianie pokonali Górnika Łęczna 2:1
- Skomplikowana sytuacja zespołu z Łęcznej w Ekstraklasie
Świetny mecz w wykonaniu Rakowa, Górnik bez argumentów
Raków Częstochowa przystępował do niedzielnego spotkania z Górnikiem Łęczna pod presją związaną ze zwycięstwem Lecha Poznań ze Stalą Mielec. Podopieczni Marka Papszuna potrzebowali zwycięstwa, aby ponownie zameldować się w fotelu lidera.
Pierwsze trzydzieści minut było dobre w wykonaniu gości, którzy sprawiali Rakowowi trochę problemów. Oprócz dobrej zwartej defensywy podopieczni Marcina Prasoła próbowali sie także odgryzać rywalom konstruując ciekawe akcje ofensywne. Jednak nie były one na tyle dobre, aby pokusić się o objęcie prowadzenia.
Jednak później nastąpiło przełamanie, a do znakomitej ofensywy przeszedł Raków Częstochowa. Najpierw w 32. minucie Ivi Lopez wykorzystał świetne dośrodkowanie Rundicia i na raty pokonał Gostomskiego, a osiem minut później znakomicie pod bramką rywala znalazł się Petrasek, który podwyższył na 2:0. Przy drugiej akcji bramkowej ponownie kluczową rolę odegrał Hiszpan, który ograł rywala przy linii bocznej.
2:0 to był najmniejszy wymiar kary dla zespołu z Łęcznej, mimo dobrego początku spotkania. Gospodarze mieli jeszcze dwie bardzo dobre sytuacje, aby zdobyć trzeciego gola w tym pojedynku, ale zabrakło trochę szczęścia.
Druga część spotkania rozpoczęła się od naporu gospodarzy, którzy prezentowali się równie dobrze, co w końcówce pierwszej części gry. Jednak graczom Rakowa brakowało dobrego sfinalizowania swoich akcji. Z kolei Górnik Łęczna nie wyglądał na zespół, który byłby w stanie w tym pojedynku w jakikolwiek sposób zagrozić podopiecznym Papszuna.
Nic nie zapowiadało, że zespół Marcina Prasoła może w tym spotkaniu zdobyć bramkę kontaktową. A jednak. W 71. minucie szybka akcję gości sfinalizował Lokilo. Po wybiciu piłki z piątego metra przez Gostomskiego, łęcznianie wykonali dwa podania, a znakomitą piłkę za obrońców otrzymał Belg, który nie zmarnował wyśmienitej sytuacji. Parę chwil później z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić Rundić.
Bramka dla Górnika sprawiła, że w ostatnich minutach Raków nieco cofnął się do defensywy. Widać było, że gospodarze przede wszystkim chcą bronić dobrego wyniku, dlatego zrezygnowali z akcji ofensywnych. Łęcznianie natomiast poczuli, że mogą w tym spotkaniu powalczyć jeszcze o korzystny rezultat. Mimo kilku dobrych akcji, goście nie zdołali odwrócić losów tego spotkania.
Raków wygrywa niedzielne spotkanie 2:1 i wraca na fotel lidera PKO Ekstraklasy. Górnik Łęczna jest ostatnim zespołem w tabeli z identyczną ilością punktów jak Termalika. Łęcznianie tracą cztery punkty do miejsca dającego utrzymanie.
Komentarze