Puchar Króla w sezonie 2021/2022 wygrał Real Betis. Zespół Manuela Pellegriniego pokonał Valencię po pięciu seriach rzutów karnych. Tym samym klub z Andaluzji wygrał te rozgrywki trzeci raz w historii.
- Wynik 1:1 w meczu Betis kontra Valencia utrzymał się po regulaminowym czasie gry oraz dogrywce
- Do wyłonienia triumfatora Pucharu Króla konieczne były rzuty karne
- Jedenastki lepiej wykonywali piłkarze z Andaluzji, którzy wygrali Puchar Króla po raz trzeci w historii
Zabójcza skuteczność Valencii
Estadio de La Cartuja w Sevilli została wyznaczona jako arena zmagań Realu Betis i Valencii w finale Pucharu Króla. Andaluzyjczycy rywalizowali o trzeci triumf w tych rozgrywkach. Ekipa z Walencji pragnęła zaś dziewiątej wiktorii.
Gdyby trofeum przyznawano za widowiskowość i efektowność, statuetkę otrzymałby Betis, który chciał grać ofensywnie, gdy tylko miał do tego sposobność. Zawodnicy Manuela Pellegriniego sposobu na przedarcie się przez szyki rywala szukali poprzez atak pozycyjny. Tak też strzelili gola na 1:0 w 11. minucie. W końcowej fazie akcji Hector Bellerin wrzucił piłkę w pole karne, gdzie czekał już Borja Iglesias. Hiszpan nie zawiódł i pokonał bramkarza po uderzeniu z główki.
W oczekiwaniu na gole
Druga odsłona meczu w Sevilli mogła się podobać zdecydowanie bardziej, niż pierwsza. Valencia zniwelowała przewagę rywala w statystyce piłki, co skutkowało większą liczbą okazji na objęcie prowadzenia. U podopiecznych Jose Bordalasa szwankowała jednak skuteczność. To samo można napisać o piłkarzach Betisu. Z tego powodu po zmianie stron nie zobaczyliśmy gola, chociaż na nudę trudno było narzekać.
Do wyłonienia zwycięzcy konieczna była dogrywka. Tak jak się należało spodziewać, nie należała do udanych. Piłkarze dawali z siebie wszystko, więc wraz z upływem czasu mieli coraz mniej energii na pozywanie swoich nieprzeciętnych umiejętności. Zmiany dokonywane przez trenerów lepiej wpływały na Valencię, lecz ta nie zdołała przechylić szali na swoją korzyść. Należało rozegrać rzuty karne. Piłkarze obu ekip wykonywali je skutecznie, aż do czwartej serii. Wówczas pomylił się Yunus Musah z Valencii. Betis wykorzystał dwa kolejne karne i zwyciężył 5:4.
Komentarze