Po niezwykle emocjonującym meczu Wisła Płock wygrała na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze 3:1. Piłkarze gości byli tego wieczora wyjątkowo nieskuteczni, co wykorzystali Nafciarze. Spotkanie to zamknęło 27 kolejkę PKO BP Ekstraklasy.
- Mecz przed pierwszym gwizdkiem arbitra nie miał wyraźnego faworyta
- Wisła już przed przerwą uzyskała dwubramkowe prowadzenie
- Górnikowi zabrakło skuteczności i odrobiny szczęścia
Goście atakowali, gospodarze strzelali
W pierwszej połowie meczu wyjazdowego z Wisłą Płock to Górnik Zabrze kreował sobie sytuacje bramkowe, a gole strzelali rywale. W przypadku lepszej skuteczności podopieczni Jana Urbana mogli prowadzić po pierwszych 45 minutach. Tak się jednak nie stało, a kolejny raz sprawdziło się stare porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Między 16 a 18 minutą meczu piłkarze gości mieli aż trzy znakomite okazje do objęcia prowadzenia. Najpierw skutecznie interweniował Kamiński, a później dwa uderzenia piłkarzy Górnika zatrzymały się na poprzeczce.
Wisła odpowiedziała w 30 minucie i od razu objęła prowadzenie. Sekulski zabawił się z Jakubem Szymański, minął defensora i pięknym uderzeniem technicznym pokonał Daniela Bielicę. Pierwszy celny strzał i od razu gol. Siedem minut później gospodarze podwyższyli prowadzenie na 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Krzysztof Kubica interweniował na tyle pechowo, że piłkę zagrywaną głową skierował do własnej bramki. Samobójcze trafienie mocno podcięło skrzydła piłkarzom gości, którzy wyglądali na przytłoczonych wydarzeniami boiskowymi.
Górnik przycisnął, ale brakowało szczęścia
Na drugą połowę Kubica już nie wybiegł, a mógł Górnik rozpocząć od mocnego uderzenia. Podolski dobrze odnalazł się w polu karnym i oddał mocny strzał, który o centymetry minął bramkę strzeżoną przez Kamińskiego. Golkiper znakomitą interwencją popisał się w 52 minucie, zatrzymując strzał z powietrza Cholewiaka. Parę minut później kolejną znakomitą okazję wykreował sobie Górnik, ale Piotr Krawczyk sobie tylko znanym sposobem nie zdołał z kilku metrów umieścić piłki w siatce.
Wraz z upływem czasu rosła przewaga gości, którym zależało na strzeleniu gola kontaktowego i walki o jakiekolwiek punkty. W 65 minucie mieli na to szansę, ale potężny strzał Krawczyka zatrzymał się na słupku. Nie mieli szczęścia tego wieczoru piłkarze Jana Urbana. Nie dość, że piłka nie chciała wpaść do bramki, to do tego w 68 minucie przegrywali już 0:3. Bramkę strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył Łukasz Sekulski. Zdecydowanie lepiej w tej sytuacji mógł zachować się bramkarz gości.
Prawdziwy rollercoaster mieliśmy w poniedziałek wieczorem w Płocku. Zaledwie dwie minuty po bramce dla Wisły, gola na 3:1 zdobył Alassana Manneh. W ostatnich minutach tempo meczu spadło, ale Górnikowi udało się wcisnąć jeszcze jedną bramkę. Próbował tego wieczora Podolski kilka razy i udało mu się wreszcie w 94 minucie. Wisła wygrała 3:2 i wskoczyła na szóstą pozycję w tabeli.
Komentarze