Arsenal nie rozegrał na Villa Park wielkiego spotkania, ale i tak był w stanie pokonać Aston Villę Birmingham 1:0.
- Piłkarze Stevena Gerrarda nie oddali w tym spotkaniu choćby jednego celnego strzału
- Arsenal też specjalnie forsował tempa
- Mimo to wywiózł z Birmingham trzy punkty
Koledzy nie pomogli Martinezowi
Od początku spotkania przeważał Arsenal, ale nie znajdowało to potwierdzenia w golach. Już w 3. minucie groźnie uderzał Emile Smith-Rowe, ale nieznacznie spudłował. Z kolei w 18. minucie w polu karnym znalazł się Martin Odegaard, ale żaden z jego kolegów nie potrafił wykorzystać jego dokładnego podania.
Dopiero w 30. minucie, po sprytnie rozegranym rzucie wolnym i niedokładnym wybiciu piłki przez obrońców Aston Villi, strzałem zza pola karnego piłkę do siatki posłał Bukayo Saka. Zasłonięty przez defensorów Emiliano Martinez był kompletnie bezradny. Bezradni byli również pozostali The Villans, którzy w pierwszej połowie nie oddali choćby jednego celnego strzału.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Piłkarze Stevena Gerrarda w dalszym ciągu nie byli w stanie choćby raz zaskoczyć Bernda Leno, zaś goście w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń.
Komentarze