Niesamowity comeback na Molineux w wykonaniu Leeds

Jesse Marsch
Obserwuj nas w
fot. PressFocus Na zdjęciu: Jesse Marsch

Wolverhampton przegrało z Leeds United (2:3) w meczu 30. kolejki Premier League. Zawodnicy Wilków do przerwy prowadzili różnicą dwóch goli. Po zmianie stron ekipa z Elland Road zdołała jednak z nawiązką odrobić straty, odnosząc siódme zwycięstwo w sezonie. Całą pierwszą połowę w szeregach Pawi rozegrał Mateusz Klich.

  • Po dwóch z rzędu zwycięstwa Wolverhampton zboczyło ze szlaku wygranych spotkań
  • Panaceum na zawodników Wilków znaleźli podopieczni Jessego Marscha
  • Pawie dzięki wygranej nad Wolves umocnili się na 16. miejscu w tabeli

Leeds złapało oddech

Wolverhampton do starcia z Leeds United przystępowało w roli zdecydowanego faworyte według ekspertów bukamcherskich. Ekipa z Molineux Stadium miała za sobą zwycięstwa z Watfordem (4:0) i Evertonem (1:0. Piłkarze Jesse Marscha z kolei ostatnio uporali się z Norwich (2:1), ale wcześniej zaliczyli serię ośmiu spotkań bez wygranej, notując w nich siedem porażek.

Już w pierwszych trzech kwadransach rywalizacji doświadczyliśmy tylu emocji, że można było dojść do wniosku, że wieczór w Wolverhmapton jest niesamowity. Po pierwszej odsłonie w lepszych nastrojach byli piłkarze Wilków, którzy wypracowali sobie dwubramkową zaliczkę.

Wynik spotkania został otwarty w 26. minucie, gdy celnym strzałem z prawej nogi po błędzie defensywy rywali popisał się Jonny Castro. Tymczasem w doliczonym czasie spotkania bramkę na 2:0 zdobył Trincao. Portugalczyk popisał się precyzyjnym uderzeniem z prawej nogi. Wszystko wskazywało na to, że losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte.

W drugiej połowie przełomowym momentem spotkania była 53 minuta gry. Wówczas za nadmierną ostrość w grze drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną ukarany został Raul Jimenez. To był sygnał dla gości do odrabiania strat. Pierwszy gol dla Leeds padł po ponad godzinie gry. Bramkę zdobył w 63. minucie Jack Harrison, który strzałem z bliska wlał nadzieje w serca swoich kibiców. Tymczasem w 66. minucie po kuriozalnym zachowaniu obrońców rywali doprowadził do remisu.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, to w doliczonym czasie rywalizacji trafienie na 3:2 dla ekipy Marscha zanotował Luke Ayling, oddając strzał z prawej nogi. Tym samym trzecie zwycięstwo Leeds na wyjeździe stało się faktem.

Komentarze