Już po raz drugi w tym sezonie Crystal Palace zatrzymało Manchester City. Orły skutecznie się broniły i nie pozwoliły Obywatelom na wywiezienie z Londynu trzech punktów. Bohaterem spotkania zdecydowanie został Vincente Guiata, który był w tym spotkaniu nie do pokonania.
- Manchester City był wyraźnym faworytem meczu z Crystal Palace
- Podopieczni Guardioli byli tego wieczora wyjątkowo nieskuteczni
- Orły zachowały czyste konto w starciu z Obywatelami już drugi raz w tym sezonie
Kolosalna przewaga bez konkretów
W 10 kolejce Premier League Crystal Palace sprawiło ogromną niespodziankę i wygrało na Etihad z Manchesterem City 2:0. W pamięci na pewno miał to Pep Guardiola, który w poniedziałkowym meczu wystawił możliwie najmocniejszy skład. Obywatele chcieli szybko wyjść na prowadzenie i zapewnić sobie komfort gry. Gospodarze już w 12 minucie postraszyli Obywateli, jednak strzał na bramkę Edersona był niecelny. Chwilę później potężnie zza pola karnego uderzył Kevin de Bruyne. Bramkarz wypluł piłkę przed siebie do której próbował dopaść jeszcze Bernardo Silva. Zagrożenie zostało jednak zażegnane. Spotkanie od początku miało świetne tempo, a piłkarze zarówno jednych jak i drugich groźnie atakowali.
W 26 minucie intuicyjny strzał oddał de Bruyne, ale na posterunku był golkiper Crystal Palace – Guiata. Chwilę później mogło i powinno być 1:0, ale piłki do pustej bramki nie był w stanie skierować Aymeric Laporte. Hiszpanowi w tej sytuacji zdecydowanie zabrakło chłodnej głowy. Przewaga The Citizens z upływem czasu zarysowywała się coraz mocniej, a Crystal Palace postanowiło starać się odgryzać atakami z kontry. Przed przerwą prowadzenia nie udało się objąć, co dla aktywnych piłkarzy Guardioli było sporym rozczarowaniem.
Ostrzeliwania bramki Guiaty ciąg dalszy
W 56 minucie znakomitej sytuacji do objęcia prowadzenia nie wykorzystali piłkarze Manchesteru City. Strzał aktywnego tego wieczoru de Bruyne zatrzymał się na słupku, a uderzenie dobijającego Mahreza znakomicie wybronił Guiata. Po 60 minutach gracze z Manchesteru mieli na koncie już 16 strzałów, przy czterech, niecelnych do tego, gospodarzy. Goście ostrzeliwali bramkę Orłów niemal przez całą drugą połowę, jednak nie przynosiło to wymiernych rezultatów.
Kolejną dobrą okazję do zdobycia bramki w 71 minucie zmarnował Bernardo Silva. Portugalczyk otrzymał dobre podanie od Jacka Grealisha, ale jego strzał przeleciał obok słupka. Wreszcie pierwszy celny strzał na swoje konto w 85 minucie zapisali gospodarze. Uderzenie Zahy nie zaskoczyło Edersona, który pewnie złapał futbolówkę. Szansę zapewnić zwycięstwo swojej drużynie miał jeszcze w 89 minucie Laporte. Francuz ponownie okazji nie wykorzystał, choć znajdował się w znakomitej pozycji, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
The Citizens próbowali, ale tego wieczoru szczęście im nie sprzyjało i z Londynu wywożą tylko jeden punkt. Jeśli Liverpool wygra najbliższe spotkanie z Arsenalem, to zbliży się do lidera już na różnicę jednego punktu. Zapowiada się pasjonująca walka o mistrzostwo Anglii.
Komentarze