Ostatnim starciem w ramach sobotnich zmagań 28. kolejki Premier League była rywalizacja Liverpool – West Ham. Tym razem Łukasz Fabiański zagrał dobre spotkanie, ale komplet punktów padł łupem The Reds, którzy wygrali po golu Sadio Mane 1:0 (1:0).
Liverpool kontrolował przebieg gry do przerwy
Zawody na Anfield toczyły się pod dyktando podopiecznych Jurgena Kloppa. Liverpool szybko przejął inicjatywę, spychając West Ham do głębokiej defensywy. Młoty doszły do wniosku, że lepszym rozwiązaniem będzie atakowanie z kontr lub szukanie szans na gola podczas stałych fragmentów gry.
W pewnym momencie jednak The Reds zaczęli bombardować bramkę strzeżoną przez Łukasza Fabiańskiego. I tak tuż przed upływem drugiego kwadransa Sadio Mane musnął piłkę w kierunku lewego słupka, kiedy otrzymał mocne zagranie ze skraju pola karnego od Alexandra-Arnolda.
Londyńczyków należy pochwalić za niezwykłą waleczność. Pomimo częstych zadań defensywnych, ekipa gości oddała aż 10 strzałów do przerwy, z czego połowa z nich była celna. Uderzenia nie sprawiły większych problemów Alissonowi, ale dzięki temu spotkanie dostarczało sporo emocji.
West Ham dzielnie walczył, ale trzy punkty zostały na Anfield
Druga połowa nieco różniła się od swojej poprzedniczki. West Ham nie był już tak aktywny, co pasowało gospodarzom. Liverpool spokojnie trzymał korzystny wynik, a groźne ataki rywala obrońcy zatrzymywali jeszcze przed polem karnym.
Tymczasem Fabiański miał ręce pełne roboty. Po upływie godziny The Reds ponownie wrzucili szósty bieg, próbując podwyższyć prowadzenie. Finalnie więcej goli nie padło, co oznacza, że Liverpool dalej kontynuuje imponującą serię zwycięstw i ciągle depcze po piętach liderom z Etihad.
(więcej wieści wkrótce)..
Komentarze