Piątek nie pokazał, kto rządzi we Florencji. Dramat Violi w końcówce

Krzysztof Piątek
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Do przerwy kibice obejrzeli festiwal zmarnowanych okazji przez słabe celowniki piłkarzy Violi czy Juve. Niespodziewanie o wyniku w drugim półfinale Pucharu Włoch zadecydował gol samobójczy. Tym sposobem więcej szczęścia miał Juventus, który pokonał Fiorentinę 1:0 (0:0)

Do przerwy Viola powinna prowadzić

Fiorentina dobrze rozpoczęła rywalizację z Juventusem. Początkowa faza spotkania toczyła się pod dyktando gospodarzy. Widać też to było po obrazie gry. Dusan Vlahović i spółka nie mieli pomysłu, jak pokonać dobrze zorganizowaną defensywę przeciwnika.

Tym sposobem Viola rosła w siłę z każdym kolejnym odbiorem. Do tego Fioletowi nie raz spychali rywala do głębokiej defensywy. Krzysztof Piątek starał się nadążać za swoimi kolegami, jednak piłka nie chciała trafić pod jego nogi.

Finalnie w pierwszej połowie Stara Dama oddała tylko strzał, który na domiar złego był w dodatku niecelny. Jedną z lepszych okazji do strzelenia gola przed przerwą miał Jonathan Ikone, który kapitalnie wbiegł w pole karne i oddał strzał z bardzo ostrego kąta po prawej stronie. Futbolówka minimalnie minęła słupek, przez co automatycznie na stadionie odczuwalny był jęk zawodu zgromadzonych kibiców.

Piątek zagrał godzinę, a gol padł tuż przed końcem spotkania

Zaraz po przerwie zawody toczone były w podobnym stylu. Znów Fiorentina planowała szybko objąć prowadzenie, lecz Juventus już lepiej wyglądał w drugiej linii. To sprawiało, że Bianconeri złapali wiatr w żagle i w końcu zaczęli strzelać na bramkę przeciwnika.

Piątek nie miał wolnego miejsca, żeby pokazać swoje umiejętności. Atakujący był dobrze kryty, coś na wzór Vlahovicia. Obaj panowie wyglądali na zdesperowanych, kiedy kolejne podania w ogóle do nich nie docierały.

W końcówce meczu nieco lepiej zaczęli wyglądać przyjezdni. Juve starało się zmazać plamę po słabym występie z pierwszej połowy. Gdy zaraz miał wybrzmieć ostatni gwizdek sędziego, Venuti wpakował futbolówkę do własnej bramki. Gracz Violi został niefortunnie trafiony pod własną bramką, co sprawiło, że przed rewanżem w lepszych nastrojach będzie Juventus.

Komentarze