Według informacji Szymona Jadczaka była prezes Wisły Kraków Marzena Sarapata zaczęła posługiwać się nazwiskiem męża. Przypomnijmy, że 38-latka podała się do dymisji z funkcji sternika klubu z Krakowa przed świętami Bożego Narodzenia.
Odnotujmy, że dziennikarz TVN to autor reportażu na temat Wisły Kraków, w którym ujawniono szereg powiązań klubu ze środowiskiem kiboli Białej Gwiazdy. Tym razem Jadczak przekazał do publicznej wiadomości komunikat na temat Sarapaty, która zaczęła się posługiwać nazwiskiem Czekaj.
– Ciekawostka. Marzena Sarapata, była prezes Wisły, zaczęła posługiwać się nazwiskiem swojego męża. Teraz można ją znaleźć jako Marzenę Czekaj – zakomunikował na łamach jednego z portali społecznościowych Jadczak.
Ciekawostka. Marzena Sarapata, była prezes Wisły, zaczęła posługiwać się nazwiskiem swojego męża. Teraz można ją znaleźć jako Marzenę Czekaj.
— Szymon Jadczak (@SzJadczak) January 18, 2019
Sarapata znalazła się w ostatnim czasie w ogniu krytyki, na co wpływ miał fakt, że opuściła Wisłę, pozostawiając ją w tragicznej sytuacji finansowej. Zawodnicy nie otrzymywali pensji przez pół roku, wynagrodzenia za swoja pracę nie otrzymywało też wielu pracowników klubu, co było dziwne, bo prezes klubu inkasowała pensję w wysokości 55 tysięcy złotych brutto, o czym poinformował Sebastian Staszewski ze Sport.pl.
Kilka dni temu napisałem, że Marzena Sarapata jako prezes @WislaKrakowSA zarabiała co miesiąc 45 tys. zł brutto. Dziś dowiedziałem się, że ktoś celowo wprowadził mnie w błąd, bo było jeszcze gorzej. Tak naprawdę Sarapata otrzymywała 45 tys. zł, ale NETTO, czyli 55 tys. brutto…
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) January 16, 2019
Komentarze