Lewandowski z golem w hicie Bundesligi. Grad bramek na Allianz Arenie

Robert Lewandowski i Serge Gnabry
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Robert Lewandowski i Serge Gnabry

W Niemczech największym wydarzeniem 21. kolejki była rywalizacja Bayernu Monachium z RB Lipsk. Mecz trzymał w napięciu już od pierwszego gwizdka sędziego. Worek z bramkami rozwiązał się jeszcze przed upływem kwadransa. Bawarczycy nie mieli lekko, ale finalnie zgarnęli komplet punktów po zaciętej walce 3:2 (2:1). Robert Lewandowski zakończył zawody z golem, ale miał też spory udział przy pierwszym trafieniu swojej drużyny.

Wyrównany mecz do przerwy

Spotkanie zdecydowanie lepiej ułożyło się dla Bayernu. W 12. minucie piłka po strzale Roberta Lewandowskiego wpadła wprost pod nogi Thomasa Muellera. Doświadczony pomocnik był w odpowiednim miejscu, aby bez większego problemu umieścić futbolówkę w bramce.

Gospodarze niespodziewanie osłabli sił, kiedy parę chwil wcześniej objęli prowadzenie. Próbowali wykorzystać to gracze RB Lipsk. Byki z każdym kolejnym atakiem stawały się coraz groźniejsze. Akcje ofensywne gości głównie napędzał Dani Olmo, który miał też dwie doskonałe okazje, aby szybko wyrównać rezultat.

Gola na remis strzelił jednak Andre Silva. Portugalczyk prostym zwodem zwiódł kilki defensorów i z łatwością uderzył w kierunku lewego słupka. Neuer wcześniej broniący wszystko, co tylko możliwe, tym razem skapitulował.

Mistrzowie Niemiec nie chcieli tak łatwo dać za wygraną, więc próbowali zejść na przerwę w nieco lepszych nastrojach. Wówczas ekipa z Lipska cofnęła się do głębokiej defensywy, co nie było dobrym posunięciem. Najpierw gości uratował VAR przed stratą drugiej bramki. Później Lewandowski okazał się bezwzględny, gdy kapitalną główką pokonał Gulasciego.

O nudzie nie było mowy

Druga połowa także przyniosła sporo emocji. Niespodziewanie RB Lipsk zdobył ważnego gola już po kilku minutach od wznowienia gry. Christopher Nkunku popisał się świetnym uderzeniem ze skarju pola karnego. Neuer wyciągnął się jak struna, ale piłka wleciała do siatki tuż obok lewego słupka.

Mecz ponownie nabrał rumieńców. Co chwile akcje przenosiły się od bramki do bramki, aż w końcu Josko Gvardiol nieszczęśliwie zaliczył samobója, będąc nabitym przy strzale Gnabry’ego.

Od tego momentu szyki Byków zaczęły się sypać. Niewiele brakowało, by “Lewy” ustrzelił dublet. Polak pomylił się parę milimetrów, bo futbolówka niemal musnęła słupek po strzale z bliskiej odległości.

Finalnie więcej goli już nie padło, co pozwoliło Bayernowi odnieść 17. zwycięstwo w tym sezonie.

Komentarze