Real Madryt zremisował u siebie z Elche (2:2) w ramach 22. kolejki La Ligi. Tym samym Królewscy zmniejszyli swoją przewagę nad drugą Sevillą do zaledwie czterech punktów. Bramki dla gości zdobywali Lucas Boye oraz Pere Milla, a dla madrytczyków Luka Modrić i Eder Militao.
- Real Madryt zremisował u siebie z Elche (2:2)
- Bramki dla gości zdobywali Lucas Boye oraz Pere Milla. Dla gospodarzy trafiali Luka Modrić i Eder Militao
- To druga utrata punktów Królewskich w ostatnich trzech meczach
Real powstrzymany przez Elche, Zielone Pasy zemściły się za Puchar Króla
Real Madryt mierzył się z Elche kilka dni temu w Pucharze Króla. Wówczas Królewscy wygrali po szalonej dogrywce, grając rezerwowym składem. Tym samym w ligowym starciu byli wyraźnymi faworytami. Rozpoczęli mecz jednak w tempie cokolwiek spacerowym. Po upływie pół godziny wydawało się jednak, że mecz będzie miał przewidywalny przebieg. Lider La Ligi wywalczył rzut karny, do którego podszedł Karim Benzema. Francuz uderzył jednak jak nie on – fatalnie, ponad poprzeczką. To dodało skrzydeł przyjezdnym. Jeszcze przed przerwą Johan Mojica uruchomił na skrzydle wprowadzonego z ławki Fidela. Ten dośrodkował, a piłka obtarła się jeszcze od nóg Casemiro i trafiła idealnie na głowę Lucasa Boye. Ten bez problemu wygrał pojedynek z Ederem Militao i otworzył wynik meczu.
Po zmianie stron Los Blancos prezentowali się słabiej niż przed przerwą. Nie byli w stanie wykreować sobie groźnych okazji. W 52. minucie domagali się rzutu karnego po rzekomym faulu na Edenie Hazardzie, ale arbiter uznał, że przewinienia nie było. A w 71. minucie Zielone Pasy podwyższyły swoje prowadzenie po ładnej akcji. Boye efektownie zwiódł rywala w środku pola i posłał podanie prostopadłe do Pere Milli. Hiszpan bez zastanowienia uderzył z prawej strony i pokonał Thibaut Courtois.
To dopiero otrzeźwiło Królewskich. Ruszyli do ataku i w 82 minucie wywalczyli rzut karny po zagraniu ręką. Karim Benzema zszedł już z boiska z kontuzją, więc do futbolówki podszedł Luka Modrić. Chorwat pewnie wyegzekwował stały fragment gry, dając kolegom nadzieję. W samej końcówce aktywny Vinicius wrzucił jeszcze piłkę do Militao, a ten odpłacił się za błąd przy trafieniu Boye i wyrównał. Ostatecznie Los Blancos stracili punkty po raz drugi w ostatnich trzech kolejkach i pozwolili Sevilli zbliżyć się na zaledwie cztery punkty. Carlo Ancelottiego z pewnością martwi także uraz Karima Benzemy. Oby nie wyłączył on Francuza z gry na długo.
Komentarze