Na Rhein Energie Stadion w Kolonii nie brakowało emocji. Lepszą grę prezentowali gospodarze, którzy od samego początku dyktowali warunki gry i już w 7. minucie objęli prowadzenie. Mecz był obfity w bramki i kontrowersje. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2.
Po upływie 5. minut pojawiła się pierwsza kontrowersja, po której sędzia musiał skorzystać z konsultacji VAR. Moussa Niakhate podciął we własnym polu karnym jednego z piłkarzy FC Koeln i wszystko wskazywało na podyktowanie rzutu karnego. Po upływie kilku chwil jedenastkę na gola zamienił Mark Uth. Bramka z początku spotkania nie spowodowała szybkiej wymiany ciosów. Gospodarze wciąż częściej utrzymywali się przy piłce. Większość akcji ofensywnych piłkarzy Mainz były skutecznie udaremniane przez defensywę FC Koeln. Przed upływem drugiego kwadransu goście mogli doprowadzić do remisu. Jednak znakomita interwencja Timo Horna uniemożliwiła piłce dotarcie do bramki.
Choć obie drużyny grały podobną piłkę, Kozły były efektywniejsze w akcjach ofensywnych. Piłkarze Gisdola z łatwością konstruowali kolejne zagrania, które nie raz mogły zakończyć się golem.
Drugą odsłonę meczu ponownie lepiej rozpoczęli gospodarze. W 53. minucie ładnym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Dominick Drexler. Do piłki najwyżej wyskoczył Florian Kainz i z bliskiej odległości głową skierował piłkę do siatki.
Kolejna utrata bramki podziałała motywująco na drużynę z Mainz. Niespełna 10. minut potem, gola kontaktowego zdobył Taiwo Awoniyi, który po świetnym podaniu Quaison znalazł się sam na sam z bramką.
Rozpędzony team z Moguncji złapał wiatr w żagle i w 72. minucie doprowadził do remisu. Pierre Kunde Malong znakomitym dryblingiem zwiódł większość piłkarzy FC Koeln i ze skraju szesnastki oddał silny strzał po ziemi przy prawym słupku.
Podirytowane Kozły ruszyły do ataku. Do końca meczu nie brakowało emocji, ale ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem.
Komentarze